Komorowski jednak wygrał tę debatę, nie dlatego, że wypadł dużo lepiej od Andrzeja Dudy, ale dlatego, że był znacznie lepiej przygotowany, mówił znacznie lepiej niż podczas całej kampanii wyborczej. Był zaś przede wszystkim znacznie lepszy od tego, czego oczekiwali komentatorzy. Tymczasem Duda wypadł poniżej oczekiwań, wyglądał jakby na debatę przyszedł z marszu, znacznie gorzej szło mu żonglowanie liczbami i konkretnymi danymi, co w debacie może dać kandydatowi wiarygodność.
Pierwsze trzy kwadranse debaty były zdecydowanie nudne. Potem było więcej emocji, ale do końca nie było zdecydowanego przełomu. Z racji sprawowanego urzędu część dotyczącą bezpieczeństwa i spraw obronności odrobinę wygrał Komorowski. Część dotyczącą spraw społecznych zakończyła się raczej remisem. W części ustrojowej odrobinę lepszy był Duda. Część czwarta – wzajemne pytania do kandydatów – to znów remis. Końcowe oświadczenia – to znów remis, choć na plus Dudy przemawiało to, że nie czytał swego credo z kartki.