Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest brak zmiany retoryki z czasów kampanii wyborczej. Jarosław Kaczyński wciąż mówi o złej Unii, proniemieckim Tusku, porównuje go nawet do Hitlera, atakuje osoby LGBT, a wszystkich, którzy się z nim nie zgadzają, określa jako zdrajców Polski. Niektórzy widzą w tym próbę mobilizacji elektoratu, ale ja dostrzegam w tym jedynie ograniczenie prezesa – po prostu robi to, co robił zawsze, wierząc, że tym razem znowu przyniesie mu to szczęście. Nie ma w tym zatem żadnej genialnej strategii – jest jedynie objaw ograniczenia intelektualnego i politycznego Kaczyńskiego.
Co więcej, na nieszczęście dla PiS spór o aresztowanie i uniewinnienie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika zdominował debatę publiczną w ostatnich tygodniach. Piszę o nieszczęściu PiS, bo wszystkie sondaże wskazywały na to, że zdecydowana większość Polaków chciała, by odsiedzieli swoje wyroki do końca. Decyzja prezydenta o ułaskawieniu uwolniła Kaczyńskiego od ciągłej obrony obu przestępców, ale problem pozostał.
Kto wierzy w bajki prezesa Kaczyńskiego
I z tym wiąże się najważniejszy powód kłopotów PiS: narracja o rządzącej nami juncie Tuska, koalicji 13 grudnia, pułkowniku Sienkiewiczu, więźniach politycznych, terrorze i dyktaturze może być atrakcyjna dla znikomej części elektoratu, nieobejmującej nawet wszystkich wyborców partii Kaczyńskiego. To bajka, w którą może uwierzyć jedynie beton partyjny, co sprawia, że PiS oddala się od problemów zwykłych Polaków. Zamiast więc bronić spraw wyborców, prowadzi bezsensowną batalię w stylu Don Kichota.
Czytaj więcej
Rządzący zyskują w sondażach, a partia Jarosława Kaczyńskiego nie potrafi się odnaleźć w opozycji. Ten trend wzmocni się dzięki złej strategii największej partii opozycyjnej, która destabilizując scenę polityczną najbardziej szkodzi sama sobie.
A przecież nowy rząd jest za co krytykować. Na przykład za zniesienie zadań domowych. Niedawny sondaż dla „Rzeczpospolitej” wskazywał, że około 40 proc. rodaków jest za tym pomysłem, drugie 40 proc. – przeciw, a około 20 proc. nie ma zadania. Fantastyczny sposób, by obsłużyć pewne emocje społeczne w ważnej dla ludzi sprawie. Albo spór między ministerkami Katarzyną Kotulą a Agnieszką Bąk o zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Świetny i nośny temat dla milionów ludzi, ale największa partia opozycyjna nawet o tym nie pisnęła, zajęta walką z juntą Tuska.