Maciej Strzembosz: Powrót barbarii

W rozważaniach o zimnej zimie oraz taktycznej bombie nuklearnej znika gdzieś największa tragedia tej wojny: porywanie dzieci – przekonuje publicysta.

Publikacja: 10.10.2022 03:00

Maskotki w szkolnym autobusie symbolizujące dziecięce ofiary rosyjskiej inwazji, Lwów, 1 czerwca 202

Maskotki w szkolnym autobusie symbolizujące dziecięce ofiary rosyjskiej inwazji, Lwów, 1 czerwca 2022 r.

Foto: AFP

Rosyjska rzeczniczka praw dziecka z dumą opowiada, jak porwane dzieci, śpiewające początkowo hymn Ukrainy, stopniowo zaczynały kochać swego oprawcę – Putina.

Oczywiście nikt z tego powodu nie mówi o kolejnych sankcjach czy zdecydowanej reakcji cywilizowanego Zachodu. Za to ulicami miast przechodzą demonstracje domagające się natychmiastowego pokoju, czyli ciepłych kaloryferów na zimę. Filozof Jürgen Habermas i językoznawca Noam Chomsky bredzą o prawach Rosji do respektowania jej interesów. Najbogatszy człowiek świata, niejaki Elon Musk, wyciąga starą mapkę poparcia wyborczego z 2012 roku, by udowodnić, że Rosja ma prawo zabrać Ukrainie 20 proc. jej terytorium.

Stara Europa tak naprawdę nie chce zwycięskiej Ukrainy, bo to wzmocni znienawidzoną przez nich Amerykę

Przy czym motywacje tego ostatniego są przynajmniej zrozumiałe: powodzenie jego biznesu zależy od metali ziem rzadkich, których największe pokłady znajdują się pod kontrolą dwóch najbrutalniejszych dyktatur współczesnego świata – chińskiej i rosyjskiej. Na okupowanych terenach ukraińskich znajdują się także bogate złoża litu i helium, które także chętnie by przytulił. W końcu nie bez powodu w 2021 roku osobiście rozmawiał z Putinem, a największą fabrykę ma w Chinach.

Chciwość Elona Muska, który najpierw dostarczył Ukrainie Starlinki, które kupił od niego rząd Stanów Zjednoczonych, jako swój dar, a teraz jest przerażony, że może ucierpieć jego biznes, który – jak wiadomo – najbardziej jest opłacalny, gdy po drugiej stronie stoją mordercy, już to Ujgurów, już to rzekomo bratniego narodu ukraińskiego.

„Intelektualiści”

Ale zachowanie Habermasa i Chomsky’ego oraz innych niezliczonych „intelektualistów” jest nie do pojęcia. Są bowiem ludźmi wykształconymi (w odróżnieniu od Muska, który ma po prostu smykałkę do biznesu i wykorzystywania dotacji państwowych) aspirującymi do bycia głosem moralności Zachodu. Tymczasem obojętność wobec losu dzieci stawia ich poza cywilizacją Zachodu, poza jego moralnością zbudowaną na słowach: „cokolwiek uczyniliście maluczkim, mnie uczyniliście”.

Ogłoszenie przez okupantów „wakacji jesiennych” dla dzieci z regionu chersońskiego, co jest ładną nazwą do kolejnej wywózki dzieci w głąb Rosji, nie spotkało się z jakąś żywszą reakcją. Nawet zainteresowanie mediów było nikłe. Przyzwyczajamy się do barbarii. Ważniejsza jest cena węgla, uruchomienie gazociągów, powrót do bezpiecznego dobrobytu, który pozwala z wyżyn moralnych pouczać innych, jak żyć.

Czytaj więcej

Marek A. Cichocki: Przestroga z przeszłości

Wołodymyr Zełenski, jeszcze do niedawna bohater, gdzieś w połowie grudnia, najdalej w styczniu stanie się irytującym podżegaczem wojennym, który nie chce pokoju, który Europie i Rosji słusznie się należy. Angela Merkel, której polityka prowadziła prosto do umożliwienia agresji na Ukrainę, będzie coraz energiczniej naciskać, by tzw. architekturę bezpieczeństwa budować wraz z Rosją. Przecież, jak wiadomo, mir domowy najłatwiej uzyskać, zapraszając gwałciciela do współdecydowania i nie przeszkadzając mu w wyborze kolejnych ofiar.

Zasłuchani w Netrebko

Oglądając filmy Andrieja Zwiagincewa, sztuki Iwana Wyrypajewa, słuchając Walerija Giergijewa i Anny Netrebko, przegapiliśmy najważniejsze procesy społeczne zachodzące w całej Rosji. Parafrazując Herberta – wysoka sztuka przesłoniła nam piekło, tak jak to zamierzył Belzebub. Zbudowaliśmy sobie obraz Rosji jako partnera gwarantującego dobrobyt i teraz rozstać się jest z tym obrazem tym trudniej, im bardziej żałosne okazuje się to przekonanie.

Dzieci zaś będą gniły na zatęchłych obrzeżach imperium zmuszane do pracy na rzecz kraju, który nie umie zadbać sam o siebie, więc żywi się podbojami i obłędną ideologią ruskiego miru. Z wszystkich rosyjskich niedoborów największym jest niedobór ludzi niezdegenerowanych alkoholem, niezdemoralizowanych korupcją, zdolnych do ciężkiej pracy, by przetrwać, gdy trojka beztrosko pędzi w zamieć zatracenia.

Strach zachętą

Stara Europa tymczasem przygląda się temu coraz bardziej obojętnie. Tak naprawdę nie chce zwycięskiej Ukrainy, bo to wzmocni znienawidzoną Amerykę. A jednocześnie boi się, że gdy w Ameryce dojdą do władzy izolacjoniści, zostanie sama naprzeciw rozdrażnionego Putina. Chce się więc układać, umiera ze strachu przed eskalacją, blokuje pieniądze dla Ukrainy i opóźnia dostarczenie obiecanych dawno temu czołgów, nie rozumiejąc, że tylko Ukraina blokuje rozlanie się rosyjskiej barbarii na cały kontynent. Taka Europa, której symbolem są Niemcy Olafa Scholza, Angeli Merkel i Gerharda Schrödera, zasługuje na terapię szokową. Hipokryzja tłustych kotów staje się bowiem nie do zniesienia. Może wystarczy sroga zima, a może potrzebne jest coś bardziej szokującego. Strach przed wojną jest do tej wojny zaproszeniem. A strach przed oprawcą tylko go zachęca, by sięgał po coraz to nowe dzieci.

Maciej Strzembosz

Autor jest producentem filmowym, scenarzystą i publicystą


Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości