Susi Dennison: Kryzys wymaga odwagi

Nadszedł czas na prawdziwą europejską suwerenność klimatyczną i energetyczną – pisze ekspertka Europejskiej Rady Stosunków Zagranicznych.

Publikacja: 08.09.2022 03:00

Lublin w Niemczech, miejsce zakończenia Gazociągu Północnego

Lublin w Niemczech, miejsce zakończenia Gazociągu Północnego

Foto: EPA/HANNIBAL HANSCHKE

W miarę zbliżania się do nadzwyczajnego szczytu energetycznego zwołanego przez prezydencję czeską na 9 września, stanowiska europejskich przywódców stopniowo zaczynają się zmieniać. Coraz bardziej zdają sobie sprawę, że – zgodnie z intencjami Moskwy – gwałtownie rosnące ceny energii i wyższe koszty życia sprawią, że nie będą w stanie wprowadzić ostrzejszych sankcji wobec Rosji, gdy ta będzie kontynuowała swoją okrutną wojnę z Ukrainą do jesieni. Na szczeblu rządowym rośnie zrozumienie, że Putin, który pod pretekstem braku porozumienia w sprawie kontraktów czy konserwacji rurociągów wywołuje chaos na europejskim rynku energii, nie ustąpi, dopóki państwa UE nie zaczną reagować i stawiać zbiorowego oporu.

Zagrożone cele

Ale sama świadomość nie wystarczy. Potrzebna jest polityczna uczciwość oraz wspólne wypracowanie przez Europę planów na nadchodzącą zimę i kolejne lata, aby stawić czoła wielopłaszczyznowemu zagrożeniu bezpieczeństwa, przed którym stoimy. Obywatele europejscy potrzebują od swoich przywódców szczerości. Jeśli Niemcy zmuszają swojego sojusznika, Kanadę, do obejścia własnych sankcji w celu naprawy gazociągu Nord Stream 1, aby utrzymać dostawy rosyjskiego gazu, co widzieliśmy w lipcu, to Europa nie jest suwerenna. Kiedy europejskie rządy przeznaczają wszystkie swoje fundusze kryzysowe na zabezpieczenie dostaw paliw kopalnych na zimę, zastępując nimi to, co wcześniej importowały z Rosji, to nie jesteśmy suwerenni. Kiedy nasi przywódcy boją się podejmować bardziej strategiczne, długoterminowe decyzje, aby inwestować w budowę zrównoważonego bezpieczeństwa energetycznego, szybko zwiększając sektor odnawialnych źródeł energii, jak przewidziano w opublikowanej w maju strategii RePowerEU, to nie jesteśmy suwerenni. I ten brak suwerenności rezonuje znacznie dalej.

Czytaj więcej

Komisja Europejska: Czas zaopiekować się opieką

Jeśli europejscy przywódcy udadzą się na listopadową konferencję COP27 w Szarm el-Szejk po tym, jak cofnęli się w realizacji swoich celów w zakresie dekarbonizacji, ich pretensje do globalnego przywództwa klimatycznego będą wyglądać niepoważnie. Jeśli nie będziemy w stanie co najmniej trzymać się zobowiązań, które przyjęliśmy na siebie w związku z postępami w realizacji umowy paryskiej, nie będziemy mogli mieć nadziei na zbudowanie zaufania do nas w krajach globalnego Południa, a droga do zerowej emisji dwutlenku węgla na świecie będzie poważnie zagrożona. Zakres sytuacji kryzysowych spowodowanych globalnym ociepleniem na całym świecie w samym tylko 2022 r. podkreśla konsekwencje braku zdecydowanego trzymania się naszych celów klimatycznych dla przyszłości ludzkości.

Ochrońmy samych siebie

W szczerej postawie wobec wszystkich powyższych kwestii, którą przywódcy UE są teraz winni swoim wyborcom, nie chodzi o to, by przyznać, że to wszystko jest stracone. Raczej trzeba jasno powiedzieć, że głęboki kryzys, w którym znalazła się UE, nie jest jedynie wynikiem niedostatecznej solidarności, jak to się często przedstawia, ale jest to kryzys bezpieczeństwa w najczystszym tego słowa znaczeniu.

Prośba do europejskich przedsiębiorstw i konsumentów o ograniczenie zużycia energii w celu jej zaoszczędzenia na zimę nie jest prośbą o „zrobienie czegoś dobrego”, ale raczej o ochronę samych siebie. Współpraca w zakresie planowania i oszczędzania jest środkiem do osiągnięcia jednego celu: umożliwienia UE zerwanie zależności od bezwzględnego przeciwnika, który usiłuje oddalić system globalny od porządku opartego na zasadach, w kierunku świata, w którym człowiek człowiekowi wilkiem. Jest to jedyny sposób, aby umożliwić utrzymanie ambicji europejskiego zielonego ładu, zachowując przestrzeń dla inwestycji nie tylko w przejściowe „brudne” paliwa, ale także szybkie zwiększenie zdolności produkcyjnych UE w zakresie odnawialnych źródeł energii.

Trzy potrzeby

Przywódcy UE powinni dążyć do trzech rzeczy podczas nadzwyczajnego szczytu energetycznego 9 września, aby zbudować suwerenność energetyczną UE. Po pierwsze, wspólna narracja dotycząca potrzeby dekarbonizacji i efektywności energetycznej jako podstawy naszej transformacji energetycznej w całej Europie, podzielana przez rządy, przemysł i konsumentów. W obrębie granic UE nie mogą współistnieć różne narracje – przywódcy muszą jasno powiedzieć, że nie uda nam się tego dokonać bez działań ze strony wszystkich części społeczeństwa europejskiego. Musi istnieć gotowość do ponoszenia kosztów politycznych tego przesłania przez koalicje rządzące w poszczególnych krajach i w całej UE.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Kreml czeka na upadek Europy

Po drugie, wspólny plan zapewnienia wytrzymałości energetycznej tej zimy – państwa członkowskie będą wspólnie planować i dzielić się zapasami. Cel Rady UE z lipca, jakim jest zmniejszenie zapotrzebowania na gaz o 15 proc. tej zimy, był pozytywnym krokiem, ale zakres działań podejmowanych przez poszczególne kraje w jego następstwie wskazuje na potrzebę stopniowej zmiany tego stanowiska. UE musi strategicznie spojrzeć na wspólne europejskie zasoby na tę zimę, zanim wystąpią prawdopodobne niedobory, aby uniknąć sytuacji, w której fragmentaryczne prośby o dobrą wolę ze strony jednego państwa członkowskiego do drugiego staną się upolitycznione i zasieją dalsze ziarna podziału. Ten scenariusz jest częścią planu Moskwy, która punktowo odcina dostawy gazu do państw UE, a Unia musi go odeprzeć poprzez wspólne planowanie.

Po trzecie, znaczące obecnie zyski z energii elektrycznej wytwarzanej z czystych źródeł w UE nie są inwestowane w zwiększanie takich mocy z powodu opóźnień w wydawaniu zezwoleń i niewystarczających zachęt. Przywódcy UE muszą podwoić w swoich planach krajowych ambicje określone w strategii RePower EU, aby masowo i szybko zwiększyć ilość energii odnawialnej. Inwestycje i planowanie muszą odpowiadać skali obecnego kryzysu.

UE doszła do momentu, w którym musi zrobić wszystko, aby rozwiązać problem kryzysu energetycznego zaplanowanego przez Putina. Na szczęście droga do przodu wydaje się prosta – jednak rządy UE muszą teraz wykazać się polityczną odwagą, aby ją obrać.

o autorze

Susi Dennison

Autorka prowadzi program Europejska Moc (ang. European Power) w unijnym think tanku Europejska Rada Stosunków Zagranicznych (ang. European Council on Foreign Relations, ECFR)

W miarę zbliżania się do nadzwyczajnego szczytu energetycznego zwołanego przez prezydencję czeską na 9 września, stanowiska europejskich przywódców stopniowo zaczynają się zmieniać. Coraz bardziej zdają sobie sprawę, że – zgodnie z intencjami Moskwy – gwałtownie rosnące ceny energii i wyższe koszty życia sprawią, że nie będą w stanie wprowadzić ostrzejszych sankcji wobec Rosji, gdy ta będzie kontynuowała swoją okrutną wojnę z Ukrainą do jesieni. Na szczeblu rządowym rośnie zrozumienie, że Putin, który pod pretekstem braku porozumienia w sprawie kontraktów czy konserwacji rurociągów wywołuje chaos na europejskim rynku energii, nie ustąpi, dopóki państwa UE nie zaczną reagować i stawiać zbiorowego oporu.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Publicystyka
Flieger: Historia to nie prowokacja
Publicystyka
Kubin: Europejski Zielony Ład, czyli triumf idei nad politycznymi realiami
Publicystyka
Wybory samorządowe to najważniejszy sprawdzian dla Trzeciej Drogi
Publicystyka
Marek Migalski: Suwerenna Polska samodzielnie do europarlamentu?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Zamach pod Moskwą otwiera nowy, decydujący etap wojny