Witold Orzechowski: Weekendy z fikcją

Epidemia zostanie z nami na kilka lat. Czas, by służba zdrowia pracowała również w weekendy – pisze publicysta.

Publikacja: 02.01.2022 18:16

Witold Orzechowski: Weekendy z fikcją

Foto: Adobe Stock

Od miesięcy wszyscy obserwujemy dziwaczne zjawisko – w weekendy dane dotyczące zakażeń i śmierci spowodowanych koronawirusem spadają o kilkadziesiąt procent, by w poniedziałki osiągać rekordowo niskie poziomy, po czym rosną od wtorku do piątku.

Minister Niedzielski na to nie zwraca uwagi, nie odnosi się też ani do prognozy, że czwarta fala pandemii zaczyna słabnąć. Uprawia propagandę sukcesu opartą na nieprawdziwych zaniżonych wynikach rejestracji chorych i zgonów w czasie weekendu. A liczba zgonów, poza weekendowymi spadkami, regularnie przekracza 500 osób. Do tej pory zmarło ok. 98 tys. osób, a więc spore miasto, prawie połowa populacji Polski jest nadal niezaszczepiona. Minister boi się wprowadzić obowiązek szczepień w obawie przed protestami i niepopularnością.

Wolne pani Krysi

To, co wielu podejrzewa, ja wiem od dawna, będąc obserwatorem życia społecznego – powód niższej liczby zakażeń i zgonów w weekendy jest prosty. Pani Krysia ze szpitala w Radomiu albo Łodzi, albo Stargardzie ma wtedy wolne. Jak większość lekarzy i służby zdrowia, oprócz tych dyżurujących w soboty i niedziele. Pracownicy administracji wtedy nie pracują, mają wolne, pani Krysia, która zlicza te dane i podaje do systemu informacji – jest nieobecna w pracy. Jak mówił wódz rewolucji bolszewickiej – Stalin – „Proszę bardzo zróbmy wolne wybory – nieważne, kto je wygra, ważne, kto liczy głosy".

Więc co najmniej od roku utrzymuje się fikcyjne zjawisko – pani Krysia policzy w poniedziałek, a poda we wtorek. Ponieważ epidemia zostanie z nami na dłużej, może na kilka lat, to Ministerstwo Zdrowia musi nakłonić panie Krysie – administratorki w szpitalach i w placówkach – do dyżurów także w weekendy. Nie będzie wtedy zamieszania i fałszywych danych o zakażonych i zgonach chorych i podawania pseudooptymistycznych rezultatów pandemii.

Nie przeprowadza się też w weekendy tak wielu testów na obecność wirusa. Często są to rzadkie akcje lokalnych samorządów, np. na plaży nad morzem, na kiermaszu, obok zawodów sportowych. „Akcje" zamiast obowiązkowych szczepień, na które nie może się zdobyć Ministerstwo Zdrowia.

Chyba jest to obawa polityczna, bo w Polsce nadal trwa dyskusja nad wprowadzeniem obowiązku posiadania paszportów covidowych, by korzystać z niektórych usług. Inne kraje już się na to zdecydowały. Bez paszportu nikt nie zostałby wpuszczony do galerii handlowej, restauracji, teatru, kina lub do komunikacji miejskiej. Tymczasem pociągiem i metrem można przewieźć rower, a obowiązek zakładania maseczek nie jest przestrzegany. Mało kto to robi, ludzie śmieją się, rozmawiają i jadą w tłoku. A Ministerstwo Zdrowia boi się antyszczepionkowców, bo to przyszli wyborcy.

Czy minister zdrowia musi być lekarzem?

Niekoniecznie. Ale na pewno jest politykiem. Powinien natomiast być dobrym menedżerem sprawnie zarządzającym wielkim budżetem, który stale rośnie, bo rząd stara się łożyć na służbę zdrowia coraz więcej miliardów złotych. Ale efektu nie ma. Minister dr Szumowski sprawiał co prawda dobre medialne wrażenie, ale poległ na przypadkowych bądź podejrzanych decyzjach i w rezultacie podał się do dymisji. Jego następca dr Adam Niedzielski sprawia fatalne medialne wrażenie (a występuje codziennie w telewizji bądź radiu), mówi głosem robota zza założonej maski i to mówi slangiem medycznych biurokratów. Przez co jest nie do zaakceptowania przez masową widownię, która nie rozumie, o czym minister mówi albo podejrzewa, że to „mowa-trawa". A liczba zgonów i zakażonych chorych rośnie. Dlatego zapytałem, czy minister zdrowia musi być lekarzem, bo wiadomo, że i tak ma grono doradców medycznych (ekspertów, profesorów i specjalistów w danej dziedzinie, np. onkologów, epidemiologów itp.) i ma podejmować dobre decyzje, a nie histeryczne w obawie przed epidemią.

Teraz wygląda to fatalnie – minister zdrowia podejmuje unikowe decyzje w obawie przed niepopularnością rządu. Zwłaszcza przed świętami Bożego Narodzenia. Ani nie są wymagane zaświadczenia

o szczepieniu przez pracodawców, ani nie ma kontroli fałszywych świadectw, nie ma masowych kontroli obowiązku noszenia masek w środkach komunikacji, galeriach i centrach handlowych, ani nie ma obowiązku szczepień.

Górale zaczęli się szczepić

Jak jest interes do zrobienia, to sprytny góral się zaszczepi. Ale w trosce o swoje zdrowie – nie. Okazuje się, że mieszkańcy Podhala, którzy w większości nie szczepili się przeciw śmiertelnemu wirusowi – ostatnio nagle zaczęli się masowo zgłaszać do punktu szczepień. Tajemnica tej zmiany nastawienia górali do szczepień wyjaśniła się szybko. Po prostu wielu z nich pracuje w Austrii i w Niemczech, a tam obowiązuje konieczność pokazania dokumentu o zaszczepieniu na Covid-19. „Byt kształtuje świadomość" – jak powiedział Karol Marks i niestety dotyczy to naszych sprytnych górali, którzy albo są nieuświadomieni, albo głupi, że nie dbają o własne zdrowie i swoich bliskich, ale jeśli chodzi o pracę za granicą i „dutki", to jak najbardziej są rozsądni. W górach zapanowała panika, nastąpiło masowe odwoływanie rezerwacji w hotelach i pensjonatach na święta.

Autor jest reżyserem, scenarzystą, producentem filmowym, publicystą

Od miesięcy wszyscy obserwujemy dziwaczne zjawisko – w weekendy dane dotyczące zakażeń i śmierci spowodowanych koronawirusem spadają o kilkadziesiąt procent, by w poniedziałki osiągać rekordowo niskie poziomy, po czym rosną od wtorku do piątku.

Minister Niedzielski na to nie zwraca uwagi, nie odnosi się też ani do prognozy, że czwarta fala pandemii zaczyna słabnąć. Uprawia propagandę sukcesu opartą na nieprawdziwych zaniżonych wynikach rejestracji chorych i zgonów w czasie weekendu. A liczba zgonów, poza weekendowymi spadkami, regularnie przekracza 500 osób. Do tej pory zmarło ok. 98 tys. osób, a więc spore miasto, prawie połowa populacji Polski jest nadal niezaszczepiona. Minister boi się wprowadzić obowiązek szczepień w obawie przed protestami i niepopularnością.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja o krok od przepaści
Publicystyka
Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele zagłosują na KO? Nie jest to już takie pewne
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę