Politycy PiS wielokrotnie w ostatnich dniach przekonywali, że sytuacja wokół lex TVN jest opanowana, a większość sejmowa – po odejściu Jarosława Gowina – zbudowana dla nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Ale już pierwsza seria głosowań po dymisji Jarosława Gowina pokazała, że nie tylko polityka wróciła do Sejmu, ale i dosłownie w każdym głosowaniu PiS będzie musiało bardzo pilnować swojej większości. Do końca kadencji Sejm będzie więc areną prawdziwej polityki, może bardziej niż partyjne centrale czy uliczne manifestacje.
To duża komplikacja dla tych liderów partyjnych, którzy są poza Sejmem. I dobre wiadomości dla tych, którzy są w Sejmie i którzy wcześniej szlifowali swoje umiejętności na sejmowej trybunie. Pokazała do debata w sprawie lex TVN. Nieoczekiwanie PiS przegrało głosowanie w sprawie odroczenia obrad do początku września. Plan PiS był zupełnie inny, a kuluarowe sygnały były takie, że większość bez polityków Jarosława Gowina jest „zabezpieczona". Rzeczywistość to zweryfikowała, a nasi rozmówcy wskazali na „bałagan" w klubie PiS oraz zamieszanie komunikacyjne na linii PiS–Kukiz.
Ani Szymon Hołownia, ani Donald Tusk jako liderzy swoich partii nie zasiadają jednak w Sejmie. Rośnie więc rola np. Władysława Kosiniaka-Kamysza, który za udane może uznać swoje środowe wystąpienie w sprawie TVN. Kosiniak-Kamysz od kilku lat pokazuje swoją retoryczną sprawność. I sprawdza się jako mówca z sejmowej trybuny. W ten sposób PSL próbuje też odbudować swoje miejsce na scenie politycznej po trudnym 2020 r. i niesatysfakcjonującym dla Kosiniaka-Kamysza wyniku wyborów prezydenckich.
Podobnie jest z byłym szefem klubu KO Cezarym Tomczykiem, który raz po raz pokazuje swoje umiejętności retoryczne. Tak było w czasie debat o odwołanie ministrów Jacka Sasina, Mariusza Kamińskiego i Michała Dworczyka, ale było wyraźnie widoczne również w trakcie ostatniej sejmowej debaty. „Dzisiaj można powiedzieć, parafrazując trochę, że to już nie jest poseł Suski, tylko pan towarzysz ruski" – to jeden z bon motów Tomczyka.
Dla wszystkich polityków opozycji, którzy w zgrabny sposób potrafią uderzyć retorycznie w PiS, powrót polityki do Sejmu to dobra wiadomość. To również wyzwanie dla Donalda Tuska i Szymona Hołowni, którzy muszą polegać na innych metodach prowadzenia polityki niż za pomocą wystąpień z sejmowej trybuny. To trudniejsze wyzwanie dla Hołowni, który nie ma takich możliwości wpływania na debatę medialną w Polsce, jak były premier. Jedno jest pewne: po odejściu Gowina i posłów lojalnych wobec niego sejmowa polityka nie będzie tak prosta, jak chciałoby tego PiS.