[b]Rz: Rząd chce wprowadzić Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych, gdzie mają być umieszczane (a następnie blokowane) adresy stron internetowych zawierających nielegalne treści, m.in. propagowanie faszyzmu, pornografia dziecięca, albo organizujące nielegalny hazard. Czy ten projekt może zagrażać wolności słowa?[/b]
Łukasz Lasek: Wolność słowa to nie tylko prawo do głoszenia opinii, ale także do pozyskiwania informacji. Może się więc okazać, że do rejestru trafią na przykład strony historyczne prezentujące mundury oficerów III Rzeszy albo strony klubów piłkarskich, np. Manchester United, sponsorowanych przez firmy hazardowe. Strona internetowa miasta Las Vegas też może zostać zablokowana.
A co będzie, jeśli na Allegro pojawi się aukcja zawierająca niedozwolone treści? Nie sprecyzowano też, czy zostanie zablokowana cała strona, czy jej konkretna część.
[b]Chce pan przez to powiedzieć, że władze nie powinny kontrolować sieci?[/b]
To będzie nieskuteczne i bardzo obciąży sądy, a zablokowane strony pojawią się w parę sekund w innym miejscu sieci. Urzędnicy ze swoimi formalnościami za tym nie nadążą.