Mój przyjaciel Krzysztof Pawłowski już przegrał zakład z minister Barbarą Kudrycką, który ogłosił na łamach „Rzeczpospolitej” („Zakład, który chciałbym przegrać”, 25.01.2010), że w ciągu 10 lat żadna polska uczelnia nie znajdzie się wśród 50 najlepszych w Europie. Większość polskich mediów i uczestników powszechnego narzekania na niską międzynarodową pozycję polskich uczelni i ich marne szanse w słynnym rankingu szanghajskim – z wyjątkiem Tomasza Wróblewskiego („Rzeczpospolita”, 22.12.2009) – jakoś przeoczyła niedawną informację, że w prestiżowym rankingu szkół biznesu ogłaszanym co roku przez londyński „Financial Times” Akademia Leona Koźmińskiego zajęła 42. miejsce w Europie (na 70 rangowanych). Znaleźliśmy się w tym rankingu jako jedyna polska szkoła wyższa i jedna z dwóch z Europy Środkowo-Wschodniej. Zatem polskie uczelnie też mogą zaistnieć w takich klasyfikacjach, idzie jedynie o to, żeby sukces ALK nie był jedynym i aby inne szkoły skorzystały z naszych rozwiązań organizatorskich, biznesowych, naukowych, dydaktycznych i marketingowych.
[wyimek]Międzynarodowych rankingów obiektywnie pokazujących osiągnięcia nie tylko całych uniwersytetów, ale też pojedynczych wydziałów jest na świecie dość, by polskie szkoły wyższe mogły zacząć do nich trafiać [/wyimek]
Dla pełnego obrazu dodam, że program magisterski Koźmińskiego został sklasyfikowany na 36. miejscu, a w czterech kategoriach tematycznych uczelnia znalazł się w najbardziej elitarnej grupie: „Top 10” .Są to przedsiębiorczość: aż czwarte miejsce, zarządzanie ogólne (ósme), marketing (ósme), ekonomia (dziewiąte). Odnieśliśmy też sukces, który na pierwszy rzut oka wygląda skromnie, ale dla specjalistów znaczy bardzo wiele: 92. miejsce wśród 100 najlepszych programów podyplomowych Executive MBA na świecie. Jest to bowiem dziedzina, w której panuje mordercza konkurencja (kilkanaście tysięcy liczących się programów) i która jest całkowicie zdominowana przez Amerykanów. W pierwszej setce jest tylko 17 programów europejskich.
[srodtytul]Rankingi[/srodtytul]
Ten ranking jest dość znany i komentowany w gronie specjalistów: wspomina się o nim nawet w Strategii Rozwoju Szkolnictwa Wyższego przygotowanej przez Fundację Rektorów Polskich oraz w diagnozie zespołu ekspertów z firmy Ernst & Young i Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową na zlecenie ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Postanowiłem napisać o nim przede wszystkim dlatego, ze może to być sposób na podniesienie międzynarodowej konkurencyjności polskich uczelni, z którego mogą skorzystać i inni. Jest to droga dla uczelni profilowanych uczących umiejętności praktycznych w takich obszarach, jak np. ekonomia i zarządzanie, rolnictwo, konkretne dziedziny sztuki (aktorstwo, muzyka, sztuki plastyczne) czy nawet medycyna. Międzynarodowych rankingów obiektywnie pokazujących osiągnięcia nie tylko całych uniwersytetów, ale też pojedynczych wydziałów jest na świecie dość, by polskie szkoły wyższe mogły zacząć do nich trafiać.