Polska - państwo udzielnych księstw

Obywatel w Polsce nieustannie zderza się z instytucjami, które mu nie służą, ba, które są wobec niego nieprzyjazne, świetnie za to obsługują własnych pracowników, krewnych i znajomych – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”

Aktualizacja: 06.10.2008 02:28 Publikacja: 06.10.2008 01:23

Czy możemy mieć pewność, że historia, która przydarzyła się biznesmenowi Romanowi Klusce, wykończone

Czy możemy mieć pewność, że historia, która przydarzyła się biznesmenowi Romanowi Klusce, wykończonemu przez urzędników skarbówki, już się nie zdarzy? Na zdjęciu Roman Kluska w październiku 2005 r. podczas procesu o odszkodowanie

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Prawo i Sprawiedliwość trafnie rozpoznało, że jednym z największych problemów Polski są korporacje. Partia Jarosława Kaczyńskiego rozpoczęła wprawdzie z nimi walkę, ale czyniąc to w sposób mało udolny, nie doprowadziła do żadnej zmiany. Zasługą jest jednak już samo wskazanie problemu. Bo problemem są i korporacje prawnicze, i lekarskie, i akademickie, i nauczycielskie, i różne inne, pomniejsze. Problemem są dziesiątki wielkich instytucji, które działając według sobie tylko znanych praw, pracują głównie na rzecz swoich udziałowców i kumpli, a nie na rzecz obywateli.

Słabość państwa doprowadziła do tego, że w ciągu ostatnich 19 lat – tak jak świetnie rozwinęły się setki tysięcy przedsiębiorstw, tak samo rozwinęły się rozmaite udzielne księstwa, do których państwo albo nie ma wstępu, albo toleruje ich istnienie, albo wręcz daje im pożywkę do dalszego trwania.

Obywatel w Polsce nieustannie zderza się z instytucjami, które mu nie służą, ba, które są wobec niego nieprzyjazne, świetnie za to obsługują własnych pracowników, krewnych i znajomych. Pozwalają prowadzić im mniej lub bardziej ciemne interesy i interesiki, dobijać targów, rozdzielać przywileje, rozdawać zlecenia i prezenty.

[srodtytul]Lasy, budowy, stadiony[/srodtytul]

Tak jak lekarze rzadko odpowiadają za popełnione błędy, tak jak nauczycieli trudno przekonać do rezygnacji ze specjalnych przywilejów i poddania się normalnej ocenie, tak jak trudno zmusić uczelnie do racjonalnego zarządzania swoim majątkiem materialnym i intelektualnym, tak trudno nakłonić rozmaite agencje i instytucje do przejrzystych działań.

Najbardziej spektakularnym przykładem takich praktyk dziś jest niewątpliwie Polski Związek Piłki Nożnej. Próbę rozbicia chorych układów w tej instytucji podejmuje ekipa Donalda Tuska. Zaczęła odważnie, czym się to skończy – zobaczymy. Ale niezwykły opór materii pokazuje, jak poważny jest to problem. Jak w słabym państwie Polska silnym państwem jest PZPN.

Ale to tylko jedna z wielu instytucji. Głośno o niej, bo piłką nożną interesują się wszyscy. A redakcje mają dziennikarzy, którzy znają te układy i od czasu do czasu o nich piszą.

[wyimek]Polska jest państwem słabym. Ale nie ograniczonym. Ilość urzędników państwowych przechodzi ludzkie pojęcie[/wyimek]

Ale kto napisze o tym, co dzieje się w Lasach Państwowych? Kto prześledzi, ilu nadleśniczych dzierżawi atrakcyjne działki członkom swoich rodzin czy znajomym?

Nie zajmuje się tym nikt, bo przełożeni kryją podwładnych. Dla słabych regionalnych gazet zaś to zbyt ryzykowny temat, a dla ogólnopolskich pewnie nie tak atrakcyjny.

Kto sprawdza, co się dzieje w rozmaitych agencjach? Na średnim szczeblu tych instytucji zwykle od lat pozostają ci sami ludzie, którzy ułatwiają życie sobie i swoim znajomym, a utrudniają „klientom zewnętrznym”. Dlaczego na przykład wciąż istnieje Agencja Mienia Wojskowego? Dlaczego nie pozbywa się swojego bezużytecznego, niszczejącego – a wartego zapewne grube pieniądze – majątku? Dlaczego przez 19 lat nikt nie zrobił nic z tak niezwykłym miejscem, jak twierdza Modlin? Dziś jest w opłakanym stanie – od czasu do czasu wykorzystywana na jakieś imprezy.

Takich miejsc jest w Polsce wiele.

[srodtytul]Siła średniego szczebla[/srodtytul]

Wszyscy mówią, że agencje rolne są folwarkiem działaczy PSL lub Samoobrony, ale w rzeczywistości nikt szczegółowo nie opisał, ilu ludzi z jakiej partii dostaje w nich pracę, jakie przepływają tam pieniądze i kto je otrzymuje. To udzielne księstwo, którym nikt się nie interesuje, bo czymś trzeba zapłacić koalicjantom z PSL, a we wcześniejszym układzie politycznym – z Samoobrony. A to przecież tak niewielka cena.

A kasta urzędnicza? Ktoś, kto w Polsce próbuje założyć firmę czy wybudować dom, nieustannie trafia na przedziwnie działające instytucje, po których obywatel porusza się jak Józef K. z „Procesu” Franza Kafki. Klient przychodzący po pozwolenie na budowę domu, przebudowę instalacji gazowej czy elektrycznej miesiącami czeka na decyzję i za diabła nie może dopatrzyć się w tym racjonalności. Natomiast bardzo szybko dostaje ofertę wykonania tej operacji „prywatnie” przez pracowników gazowni czy zakładu energetycznego – od pracowników średniego szczebla, którzy podjeżdżają pod jego dom luksusowymi autami. Nie tylko lekarzy warto pytać, co mają w garażu.

Podałem tylko kilka przykładów, ale podobnych przypadków można bez wątpienia znaleźć znacznie więcej.

[srodtytul]Czy historia Kluski się powtórzy?[/srodtytul]

Polska jest państwem słabym. Ale nie ograniczonym. Ilość urzędników zatrudnionych w rozmaitych instytucjach związanych z aparatem państwowym przechodzi ludzkie pojęcie, z tym że nie pracują one dla państwa czy obywateli, lecz dla samych siebie. Na niewydolność i nieskuteczność państwa narzekali politycy centroprawicy zwłaszcza za rządów Leszka Millera, ale co w tej materii zmienili? Nic. Czy urzędy skarbowe przeszły jakąś wielką reformę? Czy ZUS działa inaczej? Jaką możemy mieć pewność, że historia, która kilka lat temu przydarzyła się biznesmenowi Romanowi Klusce, wykończonemu przez urzędników skarbówki, już się nie zdarzy? Takiej pewności nie mamy.

Przeciwnie raczej dochodzą słuchy, że dziwni ludzie znów próbują wrócić na swoje miejsce i dalej grać swoje dziwne, mętne gry. Raporty i analizy wykonywane przez ekspertów na całym świecie pokazują, co najbardziej przeszkadza w rozwoju kraju. Najpoważniejszą przeszkodą jest oczywiście korupcja, zaraz za nią – blokada instytucji. Bo jeżeli zakładając firmę, inwestor traci czas i pieniądze na załatwienie podstawowych spraw, to cierpi na tym jego zakład, który nie pomnaża majątku. Podobnie jest ze zwykłym obywatelem.

Jeżeli kluby piłkarskie nie zaczną dobrze działać, to wielki biznes szybko w nie nie zainwestuje, nawet jeśli państwo wybuduje ileś nowych stadionów. Nie będziemy pomnażać kapitału intelektualnego, jeżeli uczelnie będą funkcjonować na zasadach, mających niewiele wspólnego z rynkiem i racjonalnym zarządzaniem. Szkoły publiczne zawsze będą gorsze, jeśli nauczyciele nie będą poddawani takim samym ocenom i zasadom wynagradzania i motywacji jak w szkołach społecznych. Twierdza Modlin mogłaby być kwitnącym miejscem przynoszącym pieniądze miastu i inwestorom, dającym pracę ludziom. I tak dalej, i tak dalej.

Musimy zmienić sposób myślenia o państwie. Polska jest zżerana przez choroby trawiące instytucje, które istnieją przede wszystkim dla samych siebie. Żeby wykorzystać wszystkie szanse, potrzebujemy naprawdę głębokich reform i prawdziwej przebudowy państwa. Na razie, niestety, nie widać polityków, którzy mieliby żelazną wolę ich przeprowadzenia i kompetencję, by słusznych zamiarów nie przekuć w marny czyn.

Prawo i Sprawiedliwość trafnie rozpoznało, że jednym z największych problemów Polski są korporacje. Partia Jarosława Kaczyńskiego rozpoczęła wprawdzie z nimi walkę, ale czyniąc to w sposób mało udolny, nie doprowadziła do żadnej zmiany. Zasługą jest jednak już samo wskazanie problemu. Bo problemem są i korporacje prawnicze, i lekarskie, i akademickie, i nauczycielskie, i różne inne, pomniejsze. Problemem są dziesiątki wielkich instytucji, które działając według sobie tylko znanych praw, pracują głównie na rzecz swoich udziałowców i kumpli, a nie na rzecz obywateli.

Pozostało 91% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości