Czy prezydent Bush przesadził w walce z terrorystami

– Każda cywilizacja bywa zmuszona iść na kompromis z własnymi wartościami – powiedziała Golda Meir. Amerykanie nie chcą takiego kompromisu, ale czy są gotowi za to zapłacić?

Aktualizacja: 14.01.2009 20:15 Publikacja: 14.01.2009 20:13

Przez wiele miesięcy po 11 września 2001 r. Ameryka żyła w przeświadczeniu, że kolejne zamachy są nieuniknione. Minęło jednak ponad siedem lat i, odpukać, nic się nie stało. Wraz z rosnącym poczuciem bezpieczeństwa narastała krytyka metod przyjętych przez administrację George’a W. Busha w walce z terrorystami.

Wczoraj amerykańskie media obiegła wypowiedź Susan Crawford – wysokiej urzędniczki Pentagonu nadzorującej działalność trybunałów wojskowych w Guantanamo. W rozmowie z gazetą „Washington Post” przyznała, że jej zdaniem niedoszły uczestnik zamachów z 2001 roku Mohammed al Kahtani, schwytany rok później w Afganistanie, był poddawany torturom i dlatego nie można go było postawić przed sądem. A paru demokratycznych kongresmenów zaproponowało stworzenie specjalnej komisji, która zajęłaby się badaniem „przestępstw rządu Busha”.

Z czysto moralnego punktu widzenia krytycy odchodzącego prezydenta mają rację. Zastanawia mnie jednak, że nikt w Ameryce nie protestuje, gdy Barack Obama zapowiada, że będzie bezwzględnie tępił przywódców al Kaidy i nie zawaha się przed bombardowaniem ich kryjówek. Stosując logikę krytyków Busha, można stwierdzić, że takie rozwiązywanie problemu terroryzmu jest jeszcze większym przestępstwem: wyrok zapada w gabinetach, a wykonuje go bezzałogowy samolot typu Predator – bez prawa do zachowania milczenia, bez adwokata, bez sądu. Zwykle z Bogu ducha winnymi ofiarami.

W amerykańskich mediach niewiele uwagi poświęcono innej wypowiedzi Susan Crawford zawartej w tym samym artykule. „To bardzo niebezpieczny człowiek. Miałabym wielki problem z powiedzeniem: wypuśćcie go na wolność” – powiedziała „Washington Post”. Niewykluczone jednak, że tak właśnie trzeba będzie postąpić, przynajmniej z częścią więźniów z Guantanamo, jeśli zastosuje się wobec nich normalne procedury prawne. Jeśli Ameryka chce żyć w zgodzie ze swymi ideałami, powinna nie tylko rozwiązać Guantanamo i traktować osoby posądzane o przynależność do organizacji terrorystycznej jak każdego innego podejrzanego. Nawet jeśli od informacji, które ukrywa, może zależeć życie tysięcy Amerykanów. Tylko czy Ameryka jest gotowa pogodzić się z ewentualnymi konsekwencjami?

Załóżmy, że nowa administracja robi to wszystko, a pół roku później dochodzi do pierwszego od 2001 roku zamachu. Skomplikujmy jeszcze sprawę, zakładając, że jednym z zamachowców jest były więzień Guantanamo, wypuszczony na wolność w ramach obrony ideałów. Co na to powiedzą Amerykanie? Może: trudno, taka jest cena wartości, których się nie wyrzekniemy i które w dalszej perspektywie przyniosą nam zwycięstwo. Jeśli tak, to chwała im za to. Ale obawiam się, że reakcja może być inna.

11 września między innymi dlatego wstrząsnął Ameryką znacznie bardziej, niż zamachy w Londynie czy Madrycie wstrząsnęły Wielką Brytanią czy Hiszpanią, że przeciętny Amerykanin ogarnięty jest istną obsesją bezpieczeństwa. Obawia się śliskiej szosy, boi się bakterii żyjących w zlewie, żyje w lęku przed pedofilami czyhającymi na jego dziecko. Wizja zamachu na hipermarket na jego przedmieściach doprowadza go do nieprzytomności.

Czy jeśli znów wydarzy się coś złego, potrafi opanować ten lęk i nie pójść na kompromis z własnymi wartościami?

[link=http://blog.rp.pl/gillert/2009/01/14/czy-prezydent-bush-przesadzil-w-walce-z-terrorystami/]Skomentuj [/link]

Przez wiele miesięcy po 11 września 2001 r. Ameryka żyła w przeświadczeniu, że kolejne zamachy są nieuniknione. Minęło jednak ponad siedem lat i, odpukać, nic się nie stało. Wraz z rosnącym poczuciem bezpieczeństwa narastała krytyka metod przyjętych przez administrację George’a W. Busha w walce z terrorystami.

Wczoraj amerykańskie media obiegła wypowiedź Susan Crawford – wysokiej urzędniczki Pentagonu nadzorującej działalność trybunałów wojskowych w Guantanamo. W rozmowie z gazetą „Washington Post” przyznała, że jej zdaniem niedoszły uczestnik zamachów z 2001 roku Mohammed al Kahtani, schwytany rok później w Afganistanie, był poddawany torturom i dlatego nie można go było postawić przed sądem. A paru demokratycznych kongresmenów zaproponowało stworzenie specjalnej komisji, która zajęłaby się badaniem „przestępstw rządu Busha”.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości