Benedykt XVI zostanie przyjęty w Izraelu z pełnymi honorami i z szacunkiem. Jesteśmy kulturalnym narodem i doskonale wiemy, że papież jest duchowym przywódcą katolików na świecie. Ale będzie widoczna różnica między przyjęciem Benedykta XVI a tym, co w Jerozolimie działo się dziewięć lat temu, gdy z pielgrzymką przybył tu Jan Paweł II. Jako przewodniczący Yad Vashem miałem zaszczyt osobiście go gościć. Pamiętam, jak bardzo naród żydowski na niego czekał. Wyraźnie wyczuwaliśmy te emocje. Był w tym rodzaj pewnego napięcia. Atmosfera była wręcz elektryzująca.
Na Benedykta XVI też wszyscy czekają, ale inaczej. Nigdy nie będzie to takie samo oczekiwanie jak na Jana Pawła II. Wiem, że obecny papież tego nie lubi, ale porównanie z Janem Pawłem II zawsze będzie powracać.
[srodtytul]Bohater z Polski[/srodtytul]
Benedykta XVI powita izraelski prezydent i inne osobistości naszej sceny politycznej oraz życia duchowego. Spotkanie zapewne będzie przepiękne, uroczystość – najwyższej rangi. Ale atmosfera będzie zupełnie inna.
Pamiętam jak papież Polak przybył na lotnisko im. Dawida Ben Guriona – Żyda pochodzącego z Polski. Powitał go premier Ehud Barak, którego rodzina wywodzi się z Polski, a także ówczesny rabin naczelny Izraela Meir Lau pochodzący z Piotrkowa Trybunalskiego, oraz przewodniczący Yad Vashem i były przewodniczący Knesetu Szewach Weiss – również pochodzący z Polski. Wspominam to z nostalgią, bo tym razem takiego spotkania nie będzie.