[b]Ireneusz Krzemiński, socjolog z UW[/b]
Benedykt XVI mógłby powiedzieć wiele ważnych słów na temat chrześcijańskiego antysemityzmu i nawiązać choćby do tego, co mówił Jan Paweł II w czasie wizyty w Izraelu. Mówił wtedy o zasmuceniu Kościoła z powodu aktów nienawiści i przemocy wobec Żydów. Gdyby Benedykt XVI nawiązał choćby do tych słów, zostałoby to docenione. W Kościele katolickim tradycyjne postawy antyżydowskie są wciąż obecne. Benedykt XVI jest bardzo powściągliwy w kwestii przeszłości. Od tak wyrafinowanego intelektualisty można oczekiwać, że będzie umiał przyznać, iż cała kultura chrześcijańska była przesiąknięta antysemityzmem, często zresztą wbrew temu, co głosił Watykan. To było przygotowanie gruntu, który wykorzystał nazistowski, niemiecki totalitaryzm. Przeprosiny są więc całkowicie zrozumiałym oczekiwaniem narodu żydowskiego.
[b]ks. Waldemar Chrostowski, teolog, biblista[/b]
Każdy, kto domaga się papieskich przeprosin, zapomina – albo udaje, że nie pamięta – iż proces oczyszczania pamięci Kościoła rozpoczął się podczas Soboru Watykańskiego II. Został rozwinięty przez Pawła VI, a następnie Jana Pawła II. Kościół dokonał wiele w okresie przygotowań do jubileuszu roku 2000 i potępił zjawisko antysemityzmu oraz zbrodnie Holokaustu. O co więc chodzi? Czy o to, żeby mnożyć przeprosiny, czy o zmuszanie Kościoła do nieustannego bicia się w piersi za cudze grzechy? Wygląda na to, że niektórym środowiskom zależy, aby przeszłość Kościoła jawiła się jako okres mroczny i ponury. Temu należy położyć kres. Albo dotychczasowe przeprosiny zostały przyjęte, albo są traktowane jako polityczna manipulacja. Skoro poprzednie gesty pojednania nic nie dały, to można uważać, że ich powtarzanie podzieli ten los.
[b]ks. Jacek Prusak SJ, dziennikarz „Tygodnika Powszechnego”[/b]