Nie warto łapać wielu srok za ogon

Analiza prawna „Rzeczpospolitej”: Sprecyzowanie uprawnień CBA może zwiększyć skuteczność tej służby

Publikacja: 24.06.2009 03:13

Nie warto łapać wielu srok za ogon

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Poprawki w ustawie o CBA mogą wzmocnić to biuro, wysiłek służby skoncentrować na zwalczaniu najważniejszych form korupcji. Oszczędzą też posądzeń, że w tropieniu korupcji CBA może ingerować zbyt szeroko w prywatność, także osób ze sferą publiczną niezwiązanych.

Takie zarzuty było łatwo stawiać, gdy uprawnienia CBA nie były dość precyzyjne.

Zakreślenie ich granic i wczorajsze orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który jednak nie zakwestionował całej ustawy, tę krytykę powinny stępić.

Nie ma przecież wątpliwości, że CBA jest od ścigania korupcji (a więc przestępczości), i to nie tej najbardziej pospolitej, np. przyjmowania łapówek przez policjantów z drogówki (tu wystarczyłoby przecież czujne oko przełożonego). Dlatego definicja korupcji z ustawy o CBA, która pozwalała (przynajmniej teoretycznie) na monitorowanie nawet prywatnych firm (po stronie biorących owe korzyści), była zbyt szeroka. Wyraźnie szersza niż w kodeksie karnym, a to w końcu kodeks decyduje, co jest łapówką i za co wymierzać karę.

Uchylenie przez TK rozporządzenia, które pozwalało CBA zawierać umowy o stały dostęp do baz danych, takich jak PESEL czy ZUS, zapewne utrudni tej instytucji pracę. CBA będzie mogło dalej po te dane występować, tylko będzie musiało składać w tym celu wnioski. Nie ma przy tym ograniczeń, które uniemożliwiłyby składanie takich wniosków masowo i wedle standardowego wzoru. Z drugiej strony ochrona prywatności ma niewątpliwą wartość i nie powinna być narażana na „masowe” odstępstwa.

Mniej przekonujące są motywy, dla których TK uznał za sprzeczne z konstytucyjną ochroną prywatności i miru domowego uprawnienie CBA do dokonywania oględzin nieruchomości wskazanych w oświadczeniach majątkowych osób publicznych, np. posłów. Według Trybunału przepis ten nie chroni prywatności osób współzamieszkujących. Już jednak sam fakt mieszkania z osobą publiczną naraża na ograniczenie prywatności.

Chociaż można się zgodzić, że osoby, które ten przepis obejmował, nie są zaliczane do najgroźniejszych kręgów i nie ma potrzeby tak ostrego wkraczania w ich prywatność. Byłoby jednak niedobrze, gdyby domy klasy politycznej stały się swoistym azylem dla korupcji.

Poprawki w ustawie o CBA mogą wzmocnić to biuro, wysiłek służby skoncentrować na zwalczaniu najważniejszych form korupcji. Oszczędzą też posądzeń, że w tropieniu korupcji CBA może ingerować zbyt szeroko w prywatność, także osób ze sferą publiczną niezwiązanych.

Takie zarzuty było łatwo stawiać, gdy uprawnienia CBA nie były dość precyzyjne.

Pozostało 84% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości