[b][link=http://blog.rp.pl/semka/2009/07/20/kaminski-zniewazany-platforma-milczy/" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/b]
Ataki rozpoczął lewicowy „Guardian”. Potem polskiego polityka atakować zaczęły kolejne brytyjskie tytuły, od centrowego „Timesa” aż po konserwatywny “Daily Telegraph” – powtarzając opinie kreujące Kamińskiego na neofaszystę. W tyle nie pozostali redaktorzy niemieckiej “Süddeutsche Zeitung”, stwierdzając, iż europoseł PiS ma rasistowskie poglądy.
Na koniec brytyjskie gazety zacytowały pewnego rabina, dotąd nieuważanego za znawcę polskiej sceny politycznej, który autorytatywnie orzekł, że Kamiński chciał zatuszować sprawę Jedwabnego. Tak jakby można mu było czynić zarzut z tego, że domagał się pełnego wyjaśnienia przebiegu tragedii i ustalenia stopnia zaangażowania Niemców w tę zbrodnię. Kamiński i jego partia były atakowane za wiele rzeczy – ale nigdy dotąd za antysemityzm. Śladu rasistowskich poglądów nie widać było także w czasie wielu już lat pracy posła PiS w europarlamencie. Zresztą pracował on niedawno również w kancelarii prezydenta Kaczyńskiego, dla którego jak najlepsze stosunki polsko-żydowskie są priorytetem.
Wiedzą o tym doskonale politycy innych polskich partii. Politycy PO, PSL czy SLD mogą Michała Kamińskiego (i jego partii) nie lubić, ale nie powinni milczeć, gdy polskiemu politykowi bez powodu przyczepia się etykietkę antysemity i rasisty. Wobec Kamińskiego takie zarzuty są nieuczciwe i niegodne.