Można odnieść wrażenie, że to kombatanci Powstania Warszawskiego na łamach tego dziennika zażądali, aby politycy nie pojawiali się na Powązkach na uroczystościach rocznicy jego wybuchu. To oczywiście nieprawda.
"Gazeta" znalazła kilku powstańców, którzy byli oburzeni przebiegiem zeszłorocznych obchodów. Mieli zresztą powody. Tego typu uroczystości nie powinny być miejscem publicznego wyrażania dezaprobaty, a politycy powinni szczególnie dbać o zachowanie powagi obchodów.
To politycy jednak są reprezentantami narodu i domaganie się, aby władze państwa nie wzięły udziału w jednej z najważniejszych polskich rocznic historycznych, jest absurdem.
Niestety, można odnieść wrażenie, że "Gazeta Wyborcza" w sobie tylko wiadomym celu podgrzewa i "upolitycznia" (w wąskim sensie tego słowa) przebieg uroczystości. Charakterystyczny dla tego działania jest wywiad z Władysławem Bartoszewskim opublikowany w poniedziałkowym wydaniu tego dziennika. Trzeba podkreślić, że choć wielce zasłużony dla historii Polski, prof. Bartoszewski jest dziś mocno zaangażowany politycznie i nie stroni od niezwykle ostrych słów, które serwuje swoim przeciwnikom. Jego propozycje zawarte w wywiadzie również mają podtekst polityczny.
Trudno zrozumieć deklarację Władysława Bartoszewskiego, że "gospodarzem" rocznicy powstania powinny być władze Warszawy – poza faktem, że prezydentem stolicy jest akurat polityk PO Hanna Gronkiewicz-Waltz. Potraktowanie serio tego pomysłu byłoby redukcją znaczenia powstania do lokalnego wydarzenia, podczas gdy ma ono charakter ogólnonarodowy.