Kibicujmy Afryce

Przez miesiąc świat znów będzie piłką futbolową. Dla tych, którzy tego nie akceptują, nadchodzi trudny czas. Można im współczuć, ale umiarkowanie, bo sami wybrali życie bez pieprzu. Dla nas zaczyna się fiesta

Aktualizacja: 11.06.2010 22:50 Publikacja: 11.06.2010 22:16

Kibicujmy Afryce

Foto: ROL

Czysto sportowych pytań przed mundialem w RPA jest kilka: czy Hiszpania, ostatnia wielka kultura futbolowa bez tytułu mistrza świata, dostanie wreszcie to, co jej się należy? Czy Diego Maradona nie skompromituje siebie i Argentyny? Czy Włosi broniący mistrzostwa znów obrzydzą nam zabawę swym kunktatorstwem? Czy Brazylia będzie sobą ze znakomitymi bramkarzami i obrońcami, ale bez napastników? Co zrobią Anglicy, Niemcy, jak zagrają Francuzi pod wodzą trenera dziwaka? I chyba najważniejsze z pytań: czy to będzie mundial afrykański także w półfinale i finale?

Afryka od lat dostarcza znakomitych piłkarzy do europejskich klubów, wielu z nich zostaje gwiazdorami, ale jeszcze więcej znika oszukanych przez menedżerów. To jest futbolowy neokolonializm w czystej postaci. Teraz Afryka może podnieść głowę i trzeba jej tego życzyć.

Pierwszy raz w XXI wieku polskiej reprezentacji nie ma na mundialu, a niedawne 0:6 z Hiszpanią pogłębiło jeszcze nasze poczucie wykluczenia. Wszyscy mamy telewizory i co tydzień widzimy, że prawdziwe futbolowe życie jest gdzie indziej. Na razie łatwiej to przełknąć, bo za dwa lata będzie nasze Euro, rosną piękne stadiony. Ale jak daleko do tej pory uciekną nam najlepsi, czy jeszcze kiedyś przeżyjemy to, co dała nam najpierw drużyna Górskiego, a potem Piechniczka? Dziś wydaje się to niewyobrażalne, ale Bogu dzięki w futbolu jak w sztuce natchnienie zjawia się niespodziewanie. Na razie musi nam wystarczyć platoniczne kibicowanie i wiara.

Intelektualiści powiedzieli o futbolu wiele złego i dobrego. Cytatów tych nadużywano i przez to trochę zblakły, ale jeden teraz warto przypomnieć. "Wszystko, co wiem o moralności i obowiązkach, zawdzięczam piłce nożnej" – napisał urodzony w Afryce bramkarz uniwersyteckiej drużyny Racingu Algier – Albert Camus.

I choć tego futbolu, który miał na myśli noblista, już nie ma, oglądajmy mundial, jakby nic się nie zmieniło.

Reklama
Reklama

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/blog/2010/06/11/miroslaw-zukowski-kibicujmy-afryce/]blog.rp.pl[/link]

Czysto sportowych pytań przed mundialem w RPA jest kilka: czy Hiszpania, ostatnia wielka kultura futbolowa bez tytułu mistrza świata, dostanie wreszcie to, co jej się należy? Czy Diego Maradona nie skompromituje siebie i Argentyny? Czy Włosi broniący mistrzostwa znów obrzydzą nam zabawę swym kunktatorstwem? Czy Brazylia będzie sobą ze znakomitymi bramkarzami i obrońcami, ale bez napastników? Co zrobią Anglicy, Niemcy, jak zagrają Francuzi pod wodzą trenera dziwaka? I chyba najważniejsze z pytań: czy to będzie mundial afrykański także w półfinale i finale?

Reklama
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama