Mniejszość niemiecka, Śląsk i RAŚ

Podobnie jak wiele innych osób wierzę, że nie ma czegoś takiego jak narodowość śląska. Śląskość jest czymś pomiędzy polskością a niemieckością – twierdzi Bernard Gaida, przedstawiciel mniejszości niemieckiej, w rozmowie z Piotrem Włoczykiem

Publikacja: 06.04.2011 01:32

Bernard Gaida

Bernard Gaida

Foto: PAP

Rz:  Ruch Autonomii Śląska chce przekonać przynajmniej część ze 152 tysięcy osób, które w 2002 roku zadeklarowały narodowość niemiecką, by tym razem wybrały śląskość. Niedawno ruch otworzył swoje drugie biuro w Opolu, regionie z silną mniejszością niemiecką. Wyrósł wam rywal?

Bernard Gaida:

Ruch  jest głównie koncepcją polityczną, która chciałaby większej samodzielności regionu. Tu akurat ruch ten niekoniecznie musi być naszym rywalem. RAŚ będzie czerpał zarówno spośród osób, które należą do mniejszości niemieckiej, jak i spośród tych, którzy w 2002 roku uważali się za Polaków. To działa w obydwie strony. Jeżeli zaś chodzi o spisowe statystyki dotyczące narodowości, to widzimy przecież, że wydarzenia z ostatnich dni potrafią zafałszować rzeczywistość, skoro na zasadzie solidarności nawet ludzie spoza Śląska chcą deklarować narodowość śląską w reakcji na słowa pana Kaczyńskiego. Być może więc otrzymamy zafałszowany wynik i znów nie będziemy wiedzieli, jaka część ludności w rzeczywistości czuje się Niemcami.

Czyli liczy się pan z tym, że część Niemców żyjących na Śląsku może wybrać śląskość?

Nie możemy tego wykluczyć. Ale kiedy mówimy o Śląsku, to mówimy o terenie historycznie bardzo skomplikowanym, o terenie pogranicza, gdzie granice są naprawdę trudne do uchwycenia i wciąż podlegają zmianom. Dla naszej mniejszości ważna jest oczywiście wielkość – i spis powszechny w jakiś sposób to określa – ale w określaniu się członkiem mniejszości niemieckiej nie chodzi o liczby. Chodzi o kultywowanie pewnej tradycji, dziedzictwa. Oficjalna liczba nie jest więc dla nas sprawą gardłową. Stosowanie dwujęzycznych nazw i nauka języka niemieckiego w szkołach są uzależnione od wyników spisu, ale...

Czyli jednak w tych dziedzinach liczba Niemców w Polsce jest dla państwa sprawą gardłową...

W tych dziedzinach rzeczywiście tak jest, ale tradycja niemiecka tej ziemi będzie tak czy inaczej istniała. Jest tak dalece związana ze Śląskiem, że nie zaniknie. Trzeba jednak powiedzieć, że wokół tej sprawy panuje również zamęt intelektualny.

Co ma pan na myśli?

W dyskusji, która teraz się toczy, mieszają się ze sobą pojęcia: „narodowość", „grupa etniczna", „tożsamość", „język regionalny". Bardzo wiele osób stosuje je zamiennie, choć nie powinno to mieć miejsca. Tym razem spis zawiera dwa pytania. Jedno jest silnym pytaniem o narodowość, a drugie (miękkie) o przynależność etniczną. Najważniejsza i najwięcej mówiąca będzie odpowiedź na pierwsze.

Stwierdził pan, że RAŚ nie jest dla was rywalem, jeżeli chodzi o kwestię większej samodzielności regionu. Czy w takim razie hasła autonomii Śląska podnoszone przez ruch są państwu na rękę?

Tego tematu w ogóle nie poruszamy. Proszę pamiętać, że jesteśmy jedynie stowarzyszeniem społeczno-kulturalnym.

Pokusiłby się pan o prognozę, jak w najnowszym spisie będzie wyglądać deklarowanie śląskości i niemieckości?

Nie chciałbym odpowiadać na to pytanie. Każdy Niemiec mieszkający na Śląsku jest jednocześnie Ślązakiem i ma dwustopniową tożsamość.

To bardzo ważne. W związku z ostatnimi wypowiedziami dochodzi do sztucznego przeciwstawienia Niemców i Ślązaków.

Jak u państwa wygląda akcja przekonywania mieszkańców regionu do wskazania narodowości niemieckiej?

Wolałbym nie nazywać tego przekonywaniem. Widzę to raczej jako przypominanie ludziom o ich korzeniach, a także tłumaczenie zasad spisu. Robimy to za pomocą ulotek oraz przy okazji zebrań w domach spotkań.

W województwie śląskim mamy ich 120, ale już na Opolszczyźnie – 320.

Wydawać by się mogło, że w kwestii docierania do Ślązaków nie macie państwo szans w porównaniu z RAŚ, który od dobrych kilku miesięcy pojawia się w mediach wraz ze swoimi hasłami. Czy naprawdę nie boi się pan, że wyniki spisu mogą się okazać dla mniejszości niemieckiej wielką – niemiłą na dodatek – niespodzianką?

Jak wspomniałem wcześniej, naprawdę nie chciał- bym prorokować. Podobnie jak wiele innych osób wierzę w to, że nie ma czegoś takiego jak narodowość śląska. Śląskość jest czymś pomiędzy polskością a niemieckością. Jest dla nas tożsamością etniczną, czymś bardzo bliskim, domowym. Narodowość z kolei jest ściśle powiązana z szerszym kręgiem kulturowym. Jeżeli ktoś ma potrzebę dookreślenia swojej tożsamości, to właśnie drugie pytanie pozwala mu na przyznanie się do śląskości.

Bernard Gaida, z wykształcenia inżynier, jest przewodniczącym zarządu Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce

Rz:  Ruch Autonomii Śląska chce przekonać przynajmniej część ze 152 tysięcy osób, które w 2002 roku zadeklarowały narodowość niemiecką, by tym razem wybrały śląskość. Niedawno ruch otworzył swoje drugie biuro w Opolu, regionie z silną mniejszością niemiecką. Wyrósł wam rywal?

Bernard Gaida:

Pozostało 94% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości