Widać, że realizacja ulubionego hasła PO o "tanim państwie" najlepiej sprawdza się w resorcie ministra Bogdana Klicha. Skoro ze wszystkimi żyjemy w powszechnej zgodzie i przyjaźni, pora rozpocząć oszczędności w armii. MON nie przewidział jednak, że jego budżet skontroluje NIK. Wnioski z raportu są zatrważające.
Jak informuje "Rz" - NIK oceniła, że resort obrony nie zrealizował budżetu. A przez brak pieniędzy na remonty niektóre jednostki miały obniżoną zdolność bojową. Kontrolerzy zbadali m.in. elitarny 6. Batalion Powietrznodesantowy i Oddział Specjalny Żandarmerii Wojskowej. Podczas kontroli ustalono...
...że artykuły spożywcze, które kupowało wojsko w południowej Polsce, były aż trzykrotnie droższe od tych, które można dostać w zwykłym sklepie spożywczym. Kontrolerzy stwierdzili też, że "występowały poważne braki w zaopatrywaniu jednostek wojskowych". Brakowało opon, plandek, akumulatorów i innych części zamiennych. Dlatego naprawy i remonty sprzętu nie były robione na bieżąco. "Obniżyło to gotowość bojową jednostek, ograniczyło realizację szkolenia programowego i utrudniło bieżące funkcjonowanie" – czytamy w raporcie.
(...) Tak działo się nie tylko w poszczególnych jednostkach, lecz w całej armii. Wiele zaplanowanych na ubiegły rok inwestycji i zakupów nie zostało zrealizowanych bądź się poważnie opóźniło. Powód? Na początku roku minister obrony Bogdan Klich nałożył nieformalną blokadę 8 proc. pieniędzy zaplanowanych na wydatki dla armii – informuje NIK. Potem ją zdjął, co spowodowało zamieszanie w planowaniu. I części tych pieniędzy i tak nie wydano. Kontrolerzy mieli także sporo zastrzeżeń do sposobu, w jaki resort kupował część uzbrojenia. Przyjrzeli się uważniej szczególnie trzem dużym zakupom: 20 samochodów Land Rover, dwóch zestawów samolotów bezzałogowych dla żołnierzy w Afganistanie i sprzętu do budowy systemu Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego. Wszystkie zostały bardzo ostro skrytykowane w raporcie Izby.
Jeszcze niedawno minister Klich zapewniał, że wykonał w wojsku 99% pracy i z duma może odejść... do rezerwy w Senacie. Faktycznie, nie ma się czym przejmować, przecież tu chodzi "tylko" o żołnierzy, nie zaś środki związane z funkcjonowaniem ministrów, urzędników czy posłów PO. Przecież zawsze w ramach oszczędności MON może skorzystać z eksponatów "Muzeum Wojska Polskiego".