No, ale zostawmy to jako temat zupełnie jałowy.
Czytam, że prywatne grono osób przetłumaczyło polskie uwagi do raportu MAK, bo rządowi się to nie udaje przez pół roku. Ponieważ wiadomość ta jest rodem z Ionesco albo z Barei, przeczytałem jeszcze raz, i jeszcze raz. I nic, nie chce wyjść inaczej. No, po prostu tak jest, grono prywatnych osób pomogło rządowi przetłumaczyć dokument.
Jeśli ktoś potrzebował jakiegoś podsumowania, czym jest ten rząd i kim jest Premier, to wydaje się to bardzo dobry przykład. No, ale w końcu jest zajęty wydarzeniem o znaczeniu wszechświatowym, czyli prezydencją. Jeszcze nie tak dawno Pan Prezydent, oby żył wiecznie, wzruszony i pełen dumy mówił o swojej Koronie Himalajów, bo uścisnął rękę pięciu prawdziwym prezydentom i premierom, nie mówiąc już o tym, że podpieprzył kieliszek prawdziwej Królowej. To się jeszcze nikomu nie udało, a już na pewno żadnemu Prezydentowi europejskiego państwa.
No, to teraz zabrakło skali! Nie ma już gór godnych przywołania, tak to jest, że gdy się zacznie od za wysokiej tonacji, potem nie ma jak eskalować zachwytu. Podobnie zresztą z wyzwiskami. Jak się kilka lat temu zaczęło nazywać przywódcę opozycji faszystą, KPPowcem, nekrofilem, Gomułką, to teraz właściwie nie bardzo wiadomo, jak eskalować, pozostaje już tylko nazwać go „ch…”, Neronem i pedofilem.