Bronisław Wildstein: Dlaczego nie pójdę do "Loży prasowej"

Czy TVN 24 to tuba propagandowa partii rządzącej? O swojej niechęci do mediów głównego nurtu opowiada Bronisław Wildstein

Publikacja: 21.11.2011 21:01

Bronisław Wildstein: Dlaczego nie pójdę do "Loży prasowej"

Foto: W Sieci Opinii

Kilka lat temu zostałem z tego programu "wycofany". Według mojej wiedzy na skutek interwencji samego Mariusza Waltera. Oficjalnie stwierdzono coś w stylu, iż jestem w dyskusji zbyt dominujący. Z tego co wiem, polecenie usunięcia mnie z programu otrzymał szef TVN24 Adam Pieczyński.

Wildstein ocenia, że osoby prezentujące poglądy inne niż te politycznie poprawne, do programów publicystycznych są zapraszane jako niechciany, acz konieczny – pro forma - dodatek:

Dość wyraźnie widzimy, że ludzie o odmiennej niż dominująca w mediach wrażliwości, mający inne poglądy, dopraszani są do tych dyskusji wyłącznie na zasadzie kwiatka do kożucha czy listka figowego. Zazwyczaj dyskusja polega na tym, że wszyscy pozostali dyskutanci rzucają się na tego jednego. Plus dołącza się prowadzący program dziennikarz, dbający precyzyjnie, by ten odmienny głos nie miał wystarczającego czasu, by wytłumaczyć swoją postawę.

Sytuacja zmierza w kierunku realizacji tego o czym marzył klasyk dziennikarstwa III RP, czyli Jacek Żakowski. I o czym publicznie mówił: że nie ma powodu, by pewni ludzie, a miał na myśli publicystów konserwatywnych, występowali publicznie. Że wystarczy by dyskusja toczyła się pomiędzy nim, Janiną Paradowską i Dominiką Wielowieyską. Tak to jest pomyślane. Chodzi o to, by wypchnąć pewne poglądy i pewnych ludzi poza obręb debaty publicznej. To jest cel.

Publicysta tłumaczy, w jaki sposób jest to realizowane:

Poprzez takie ustawianie dyskusji, że centrum jest lokowane tam, gdzie oni chcą. I to oni decydują, czyje poglądy są skrajne, niepoważne i nie do dyskusji. Chociaż np. moim zdaniem to poglądy Jacka Żakowskiego są skrajne i nie mają żadnego intelektualnego oparcia.

Wildstein, mimo swojego krytycznego stosunku do mediów głównego nurtu, uważa, że warto przyjmować zaproszenia do nich, ale nie wszystkie:

W sytuacji, jaka jest, warto starać się występować. Warto przebijać się z własnymi opiniami. Ale są granice - nie występuję z Żakowskim, bo dyskusja z nim nie ma sensu. Ale to trochę pozorny problem, bo coraz częściej w tych dyskusjach debatują po cztery osoby o tych samych poglądach.

Kilka lat temu zostałem z tego programu "wycofany". Według mojej wiedzy na skutek interwencji samego Mariusza Waltera. Oficjalnie stwierdzono coś w stylu, iż jestem w dyskusji zbyt dominujący. Z tego co wiem, polecenie usunięcia mnie z programu otrzymał szef TVN24 Adam Pieczyński.

Wildstein ocenia, że osoby prezentujące poglądy inne niż te politycznie poprawne, do programów publicystycznych są zapraszane jako niechciany, acz konieczny – pro forma - dodatek:

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne