To, co powiedział o kanclerz Niemiec, to była hańba. Zagranie kartą pod najbardziej durnowatą część Polaków, która daje się straszyć Niemcami. Ja się nawet o to pokłóciłem z panem Hofmanem w studiu. W momencie, gdy widzę zło i szkodliwe działanie dla mojego kraju, to mam prawo do emocji. Na ogół staram się być dziennikarzem obiektywnym. Nie mam sympatii politycznych i niektóre poglądy Kaczyńskiego podzielam. Np. jego opinię, że Polska jest dziś narażona na wstrząs kulturowy, że musimy się tłumaczyć z tego, że jesteśmy chrześcijanami, a nie muzułmanami. Że musimy uzasadniać, dlaczego chcemy krzyż w Sejmie. PiS to akcentuje. Ale nie tylko on.
Piotr Zaremba, publicysta „Uważam Rze”, o liście prezesa PiS mówi:
To próba rozliczenia się z własnymi błędami. Podejmuje wątek niezręczności, jakie pojawiły się w ostatnim tygodniu przed wyborami. Choć używa formy bezosobowej, to chyba najdalej posunięta powyborcza samokrytyka lidera PiS. Dotąd bił się tylko w cudze piersi. Jest więc postęp, ale oczywiście nie znajdziemy w liście pełnego katalogu błędów. Te najbardziej niewygodne pomija. Pamiętajmy, że PiS to on. Wszelka dyskusja o linii i przekazie partii to dyskusja o decyzjach Kaczyńskiego. Również ciągłe zmiany wizerunkowe to jego wybory. Ale nie chodzi nawet o to, by się bił w piersi. W liście brak refleksji o tym, jaką partią chce być PiS, do kogo adresuje swój przekaz, jak chce walczyć o nowych wyborców. Nie dowiemy się, dlaczego od 2005 roku stale - z wyjątkiem wyborów prezydenckich - gubi tak wielu wyborców.