Szokujące tezy po 11 listopada: Polska pełna neonazistów

W lewicowym portalu Studio Opinii czytamy, że aby nie osłabiać demokracji, należałoby "zawiesić" zarówno nią samą, jak i wszystkie wolności obywatelskie, zwłaszcza prawo do manifestacji...

Publikacja: 24.11.2011 09:01

Szokujące tezy po 11 listopada: Polska pełna neonazistów

Foto: W Sieci Opinii

Red. Jerzy Klechta, który pod koniec lat 80. prowadził cotygodniowy magazyn w TVP2 z udziałem akredytowanych korespondentów zagranicznych, swoje rozważania rozpoczyna od tego, że po 11 latach niemiecka policja wreszcie zatrzymała morderców na tle rasowym. Sprawa nie jest zamknięta, bo mogli mieć "wsparcie, schronienie", więc wielu "nadal znajduje się na wolności". A to, zdaniem autora, kładzie się cieniem i na nas:

Polska nie jest wolna od wrogości wobec innych. Nawet jeśli skala jej jest mniejsza, aniżeli w krajach zachodnich, nacjonalistycznych band nad Wisłą nie brakuje. Pokazy nienawiści rasowej widać na sportowych stadionach. Antysemickie wycie bandziora na meczu piłkarskim można potraktować jako zdziczenie. Jeśli jednak nacjonalistyczny wrzask ma miejsce pod sztandarami świętej flagi narodowej, wówczas mamy do czynienia ze zjawiskiem o wiele groźniejszym.

O skali zagrożenia ma świadczyć 11 listopada.

Dyskusja na temat tego, czy nacjonaliści maszerowali ulicami miasta mając w kieszeni zgodę na manifestację, czy jej nie mieli, czy byli prowokowani do ulicznych bójek, czy nie to kwestie drugorzędne. Sprawą najważniejszą jest to, że oni są wśród nas. I zasadnicze pytanie brzmi: co robić, aby ich nie było! 

Prawo nie jest ważne, bo jak twierdzi autor:

Na każdy przejaw nacjonalizmu i neofaszyzmu trzeba reagować bez oglądania się na fałszywą kurtuazję, na zasłanianie się wymogami wolności. Bagatelizowanie zjawiska jedynie osłabia demokrację. Zaostrzenie w Polsce przepisów dotyczących zgromadzeń publicznych jest niezbędne. Demokracja nie musi jednak oznaczać równości dla wszystkich. Wszak w Niemczech hitlerowcy doszli do władzy nie inaczej jak na drodze demokratycznej...

Za nasz komentarz niech posłuży informacja portalu firmowanego przez Stefana Bratkowskiego.

Wyjaśniamy, że ta witryna nie jest blogowiskiem, lecz redagowaną gazetą internetową. Mającą własną politykę programową i linię redakcyjną. Oznacza to, że nie każdy i nie wszystko może tu publikować.

A jednak.

 

Red. Jerzy Klechta, który pod koniec lat 80. prowadził cotygodniowy magazyn w TVP2 z udziałem akredytowanych korespondentów zagranicznych, swoje rozważania rozpoczyna od tego, że po 11 latach niemiecka policja wreszcie zatrzymała morderców na tle rasowym. Sprawa nie jest zamknięta, bo mogli mieć "wsparcie, schronienie", więc wielu "nadal znajduje się na wolności". A to, zdaniem autora, kładzie się cieniem i na nas:

Polska nie jest wolna od wrogości wobec innych. Nawet jeśli skala jej jest mniejsza, aniżeli w krajach zachodnich, nacjonalistycznych band nad Wisłą nie brakuje. Pokazy nienawiści rasowej widać na sportowych stadionach. Antysemickie wycie bandziora na meczu piłkarskim można potraktować jako zdziczenie. Jeśli jednak nacjonalistyczny wrzask ma miejsce pod sztandarami świętej flagi narodowej, wówczas mamy do czynienia ze zjawiskiem o wiele groźniejszym.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości