Stefan Niesiołowski: PiS jest obrzydliwy, a Ziobro wyeliminuje Kaczyńskiego

Stefan Niesiołowski musiał oddać fotel wicemarszałka Sejmu królowi autostrad i kolei - Cezaremu Grabarczykowi. Poza tym pozostał sobą, wciąż lubuje się w języku miłości

Publikacja: 26.11.2011 10:18

Stefan Niesiołowski: PiS jest obrzydliwy, a Ziobro wyeliminuje Kaczyńskiego

Foto: W Sieci Opinii

Polityka miłości oznaczała alternatywę wobec polityki nienawiści stosowaną przez PiS i odnosiła się do wyborów w 2007 r. Dziś to pojęcie nic nie oznacza. Dziś PO uprawia politykę ratowania Polski przed skutkami kryzysu. Chce też utrzymać to, co można w wielkim skrócie nazwać bardzo korzystną sytuacją Polski jako jednego z najdynamiczniej rozwijających się krajów UE. To nie jest więc polityka strachu, ale rozwoju Polski.

(…) PO nigdy nie mówiła, że nie ma kryzysu. Mówiliśmy, że jesteśmy partią, która uchroniła Polskę przed kryzysem i jego skutkami, i że mamy program, który pozwala dalej nas przed nim chronić. Dlatego ludzie uwierzyli nam, a nie różnym populistom i demagogom, którzy głosili hasła o jednoczesnym obniżaniu podatków, wzroście wydatków czy zwiększeniu płacy minimalnej.


Dalej już mamy dobrze znanego Stefana Niesiołowskiego, który w obronie expose premiera  Tuska mówi:


Powiem tak: ideolodzy na ogół prowadzą do nieszczęść, znamy przykłady z historii. Dużo bardziej wolałbym żyć w Niemczech kanclerza Cuno, który ideologiem nie był, niż kanclerza Hitlera. A pretensje o to, że Donald Tusk nie jest ideologiem, to są jakieś popłuczyny marksizmu. Takie zarzuty są powszechnie formułowane: że to nie jest ideolog, pragmatyk do bólu. Rządy są dla narodu i społeczeństwa, a nie naród dla ideologii.


O konflikcie Tusk-Schetyna:


Nie wdaję się w żadne konflikty. Poza tym nie nazwałbym tego konfliktem. Premier jasno wyłożył, że Schetyna ma prawo do ambicji politycznych i budowania pozycji w partii, a premier do podejmowania personalnych decyzji. Szefostwo komisji spraw zagranicznych to jest bardzo prestiżowa funkcja, a nie żadna represja dla Schetyny.


Poseł Niesiołowski nie czuje nawet żalu do premiera, że nie został wicemarszałkiem Sejmu:


W ogóle mi do głowy nie przyszło, żeby rozpatrywać to w kategoriach żalu do premiera. Cztery lata wystarczy. Czas na innych (...). Jeśli ktoś wywoływał awantury, nie schodził z trybuny, mówił nie na temat i drastycznie łamał regulamin lub obrażał kogoś - jak poseł Macierewicz - to wyłączałem mikrofon. Myślę, że Grabarczyk nie będzie tak postępował. On jest znacznie bardziej cierpliwy i wyrozumiały.


Stefan Niesiołowski ogłasza trzech wrogów, przed którymi PO ochroni Polskę:


Bronimy ją przed kryzysem, Kaczyńskim i Palikotem. Polskę należy z jednej strony uchronić przed tymi radykałami, a z drugiej przeprowadzić ją przez czasy kryzysu.


Mając do wyboru Kaczyński czy Palikot – Niesiołowski wskazuje główne zagrożenie:


Zdecydowanie Kaczyński, bo jest silniejszy. Ruch Palikota to mała grupa, pompowana przez niektóre media. Jest słaba i bezprogramowa. PiS z kolei mobilizuje większe pokłady nienawiści niż Palikot. Namówić na wojnę z Kościołem w Polsce jest trudno. Kaczyński bruka polskie symbole narodowe. Chcąc dojść do władzy, zasłania się nimi. Jest bardziej cyniczny i groźniejszy dla Polski niż Palikot.

PiS wykorzystywał w walce o prezydenturę SLD, a w wyborach parlamentarnych kiboli, żeby dorwać się do władzy. Jest w tym obrzydliwy. Moim zdaniem Kaczyński słabnie. Już nigdy nie wygra żadnych wyborów. Nawet jego wystąpienia w Nowym Sączu są już bez żadnej dynamiki. Z kolei Ziobrze nie wiadomo, o co chodzi. Myślę, że osiągnie jedno: sparaliżuje Kaczyńskiego w takim stopniu, że ten nie będzie już zdolny do zwycięstwa. Ziobro wyeliminuje Kaczyńskiego jako polityka, który może aspirować do władzy. W tym sensie Ziobro z nim wygra, ale nie wyrzuci go z PiS-u.


Dla Państwa komfortu psychicznego przerwiemy wynurzenia posła PO. Słuchanie wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego dłużej niż 5 minut dziennie może doprowadzić do wzrostu apatii nawet u noworodków.

Polityka miłości oznaczała alternatywę wobec polityki nienawiści stosowaną przez PiS i odnosiła się do wyborów w 2007 r. Dziś to pojęcie nic nie oznacza. Dziś PO uprawia politykę ratowania Polski przed skutkami kryzysu. Chce też utrzymać to, co można w wielkim skrócie nazwać bardzo korzystną sytuacją Polski jako jednego z najdynamiczniej rozwijających się krajów UE. To nie jest więc polityka strachu, ale rozwoju Polski.

(…) PO nigdy nie mówiła, że nie ma kryzysu. Mówiliśmy, że jesteśmy partią, która uchroniła Polskę przed kryzysem i jego skutkami, i że mamy program, który pozwala dalej nas przed nim chronić. Dlatego ludzie uwierzyli nam, a nie różnym populistom i demagogom, którzy głosili hasła o jednoczesnym obniżaniu podatków, wzroście wydatków czy zwiększeniu płacy minimalnej.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości