Lisicki komentuje określenie Solidarnej Polski, która nazwała Polskę mianem „państwa samobójczego”:
Nie powiedziałbym, że Polska to państwo samobójcze. Ale na pewno groteskowe. Pod rządami PO dochodzi do dziwnych wydarzeń. Zarówno nominacja prok. Parulskiego, jak i rozdzielenie prokuratora generalnego od ministerstwa sprawiedliwości to efekty rządów Platformy. I ta sprawa zastanawia. Najpierw mamy dziwaczną konferencję prasową, w trakcie której dziennikarze są wypraszani z sali, potem strzał, niewielkie obrażenia, a parę godzin później zwierzchnik prokuratura Przybyła organizuje konferencję prasową i popiera wszystkie jego tezy. To wygląda jak jakaś tragifarsa.
Czy rząd ponosi za to polityczną odpowiedzialność?
To PO stworzyła strukturę, która przypomina trochę konflikt między ministrem Klichem a akredytowanym przy MAK Edmundem Klichem. Ci panowie w pewnym momencie bardziej zajmowali się zwalczaniem siebie nawzajem, niż sprawą. Między Seremetem a Parulskim jest bardzo podobnie. Każdy stara się pilnować zakresu swojej władzy, choć na lepszej pozycji w sensie formalnym jest ten pierwszy. Brak działania najpierw ministra sprawiedliwości, a potem premiera doprowadziły do sytuacji, że tego samego dnia dwóch najwyższych przedstawicieli prokuratur publicznie się kłóci. To musi obciążać rządzących.
Naczelny "Uważam Rze" mówi o braku szybkiej reakcji ministra sprawiedliwości i premiera: