Naszą racją stanu powinno być kształtowanie polityki wschodniej UE. Prezydencja powinna temu służyć. Partnerstwo Wschodnie powinno być dla nas niesłychanie ważne, niestety odizolowało unijną politykę wobec Rosji, od unijnej polityki wobec krajów wschodnich ubiegających się o członkostwo w UE. Ta separacja nie jest korzystna dla Polski. (...) Nie wykorzystaliśmy prezydencji, aby mieć większy wpływ na relacje z Rosją. To też wypływa z polskiej polityki, żeby nie drażnić Rosji, bo wtedy ona nas za to nagrodzi np. handlowo. Ona nas jednak za taką bierną postawę nie nagrodziła.
Polityk PiS komentuje stosunek Radosława Sikorskiego i Donalda Tuska do polityki zagranicznej:
Problem z nim polega na tym, że on nie realizuje jakiejś własnej polityki zagranicznej. Patrzy na Tuska, który nie rozumie świata, polityki międzynarodowej. Jego próby wyjazdu np. do Peru czy Chin skończyły się kabaretowo. Po tych nieudanych wyprawach całkowicie więc zrezygnował z wizyt do innych krajów. Tusk uznał, że nie przysparza mu to popularności w kraju. Kontynuowanie ambitnej polityki międzynarodowej poprzednich rządów wymaga odpowiedzi na różne komentarze, a po co mnożyć sobie problemy. Uznał więc, że najważniejszy jest spokój.
Sikorski nie ma zaplecza politycznego. Trochę wcześniej popierał go Gowin, trochę Giertych, jakaś młodzież, której imponuje jego luzacki styl. On jest jednak nielubiany, bo uznawany jest za bufona i aroganta. Jedyne co robi, to dopasowuje się do polityki Tuska. Jest w tym konsekwentny. Proszę zobaczyć, jak rzadko Sikorski jest za granicą. Tak się przecież nie prowadzi polityki zagranicznej. On jeździ tylko w sprawach interwencyjnych. Całe obszary pozostają zaniedbane i odpuszczane.
Waszczykowski mówi o nowym przewodniczącym PE: