Pod względem arytmetycznym ostatnie wybory postawiły partię Donalda Tuska w sytuacji komfortowej. Większościową koalicję premier mógł utworzyć z trzema formacjami. Miał do wyboru PSL, SLD i Ruch Palikota. Racjonalnie zdecydował się na kontynuację zwycięskiej koalicji z PSL. Luksus tego wyboru był podwójny, bo liderowi PO wydawało się, że udało mu się założyć „przyjaciołom z PSL" podwójnego nelsona – w razie niesubordynacji może im zagrozić wyborem innego koalicjanta oraz nie umorzyć odsetek od rosnącego długu partii Waldemara Pawlaka.
Oczywiście straszak miał być używany wyłącznie w dobrym celu, czyli do przymuszenia PSL do karnego wprowadzania reform ratujących kraj przed skutkami kryzysu, jakie zostały zapowiedziane w exposé.
Przystawka może pofikać
Zgrzytem było już samo pierwsze wystąpienie premiera prezentujące program nowego rządu. „Przyjaciele z PSL" zostali zaskoczeni częścią zapowiedzianych reform, więc poczuli się wystawieni do wiatru. Najpierw nieśmiało, a potem coraz bardziej zdecydowanie zaczęli demonstrować niechęć do planu premiera. Nie wynikało ono wyłącznie z powodu politycznych kosztów wprowadzania reform. Główną przyczyną niechęci był fakt, że Donald Tusk niczego nie uzgodnił z koalicyjnym partnerem. W tej sytuacji ludowcy poczuli się jak przystawka Platformy, która nawet jeśli czasem może pofikać, to i tak ostatecznie zagłosuje według instrukcji szefa rządu.
Pawlak, w porównaniu z Palikotem i Millerem, wyrasta na postać wyjątkowo przewidywalną i lojalną
O ile urażone ambicje polityków z zasady nie powinny obchodzić obywateli, to jednak w tym przypadku urażona duma liderów PSL przełoży się na życie nas wszystkich. Ślepe wykonywanie poleceń Tuska byłoby dla nich początkiem politycznej śmierci. Zachowanie własnej podmiotowości jest dla PSL kwestią przeżycia, bo przecież na wsi ludowcy już dawno stracili dominację. Dlatego w najbliższych miesiącach partia Waldemara Pawlaka będzie zmuszona do podkreślania swojej niezależności. W zasadzie ten proces już się zaczął, bo czym, jak nie pozbywaniem się statusu przystawki, było zgłoszenie propozycji odliczania kobietom od wieku emerytalnego lat za urodzenie dziecka.