Stanisław Koziej o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w cyberprzestrzeni

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego ocenia, że zablokowanie stron rządowo-partyjnych jest "największym protestem w cyberprzestrzeni"

Publikacja: 23.01.2012 10:48

Stanisław Koziej o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w cyberprzestrzeni

Foto: W Sieci Opinii

Dotknął również nasze społeczeństwo. Tam, gdzie rewolucja informacyjna jest bardziej zaawansowana, gdzie społeczeństwo informacyjne jest rozwinięte, tam to staje się chlebem powszednim. (…) Od dłuższego czasu już tego typu akcje organizowane w cyberprzestrzeni przez internautów są coraz powszechniejsze.

Koziej zwraca uwagę, że:

Tak ważne wydarzenie jak wiosna arabska rozpoczęła się w cyberprzestrzeni. Tam ci internauci się skrzykiwali, namawiali, organizowali protesty. To jest jedna z form życia w cyberprzestrzeni. Prawdę powiedziawszy to z punktu widzenia zainteresowań Biura Bezpieczeństwa Narodowego, które zwraca od dłuższego czasu uwagę na rolę działań w cyberprzestrzeni, na rolę cyberbezpieczeństwa, to zdarzenie pomoże lepiej przygotowywać państwo polskie do działania w tej nowej przestrzeni.

Gość RMF FM pytany o to czy w tej sytuacji władza sięgnie po rozwiązania siłowe, np. stan wyjątkowy, gen. Koziej odpowiedział, że na razie nic na to nie wskazuje.

Chyba że - tak jak w geoprzestrzeni - protesty, demonstracje mogą w pewnym momencie na tyle zakłócić życie publiczne, że taka konieczność może się pojawić.

A co by się musiało stać, żeby prezydent rzeczywiście wziął pod uwagę taki scenariusz?

Po pierwsze, to nie prezydent, bo czyni to na wniosek rządu, więc najpierw struktury administracji publicznej musiałyby ocenić, że jest jakieś zagrożenie. Jeśliby np. długotrwale występowały te przestępstwa w sieci, o których pan wspomniał - włamywanie się i kradzież, niszczenie informacji itd. - być może trzeba byłoby się nad tym zastanawiać. Ale dopóki są to protesty sterowane przez tę grupę Anonymous, która raz nakazuje, raz zwalnia itd...

Ale wyobraźmy sobie sytuację, że w ciągu kilku godzin zostaną zastąpione strony najważniejszych urzędów publicznych w Polsce. To jest przesłanka do rozważań o stanie wyjątkowym?

Nie chciałbym spekulować publicznie o tego typu sprawach. Po pierwsze, to nie jest kompetencja urzędu, który ja reprezentuję ani nawet pana prezydenta, tylko, jeśli chodzi o stany nadzwyczajne, mogą być wnioskowane przez pewne struktury, np. wojewodów, czyli urzędników. Dopiero wtedy do działania wchodzi rząd i prezydent, do tego jest daleko.

Trzeba byłoby ocenić rzeczywiście, jeżeli na masową skalę, tak sobie mogę wyobrazić, że jeżeli na masową skalę nie mogłyby działać instytucje rządowe, to być może trzeba byłoby wprowadzić jakieś szczególne rozwiązania prawne dotyczące bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni, ograniczeń, ale dzisiaj na razie nic nie wskazuje na to, aby taka konieczność wystąpiła.

Zatem może lepiej ogłosić kapitualację przed hakerami i nie podpisywać ACTA?

Ja myślę, że to jest zasadne, żeby się zastanowić. Zresztą, jak słyszymy, rząd się na to zdecydował. Rozpoczynają się dzisiaj konsultacje. (…) Zgadzam się z opinią ministra Boniego, którą wyczytałem, że rzeczywiście było za mało konsultacji nad tym aktem prawnym.

 

Dotknął również nasze społeczeństwo. Tam, gdzie rewolucja informacyjna jest bardziej zaawansowana, gdzie społeczeństwo informacyjne jest rozwinięte, tam to staje się chlebem powszednim. (…) Od dłuższego czasu już tego typu akcje organizowane w cyberprzestrzeni przez internautów są coraz powszechniejsze.

Koziej zwraca uwagę, że:

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem