Anita Gargas: Być może usłyszymy, że to biskupi naciskali na pilotów

Czy po ekspertyzie Instytutu Sehna mamy nowy rozdział w badaniu i opisywaniu katastrofy smoleńskiej? Dziennikarka śledcza „Gazety Polskiej” i laureatka Głównej Nagrody SDP zastanawia się, czy "prorządowi propagandyści na to pozwolą"

Publikacja: 24.01.2012 11:58

Anita Gargas: Być może usłyszymy, że to biskupi naciskali na pilotów

Foto: W Sieci Opinii

Zdaniem Anity Gargas - po opublikowaniu ustaleń Instytutu Sehna:

Dla licznych środowisk prorządowych punktem honoru - swojego i rządu - stało się znalezienie argumentów świadczących, że głoszenie hipotez o udziale osób trzecich to absurd. Gdy okazało się, że w ostatniej fazie lotu w kokpicie nie zarejestrowano głosu gen. Błasika, "Gazeta Wyborcza" zaczęła szybko wśród ofiar szukać w zastępstwie innego generała... i wynalazła Tadeusza Buka, bo jeden z członków załogi wymienia jakiegoś Tadka.

Ale za chwilę może się okazać, że chodziło o bpa Tadeusza Płoskiego, bo również ma na imię Tadek. Trwa szybkie szukanie winnego i być może usłyszymy, że to biskupi polowi naciskali na pilotów. Nie jest to abstrakcyjny dowcip. Wystarczy przypomnieć, że według "Wyborczej" jedną z przyczyn katastrofy było to, że prezydent musiał lądować w Smoleńsku, bo miał na miejscu... umówiony wywiad telewizyjny z Janem Pospieszalskim. To był dla „Gazety” realny argument. Poważnie.

Być może mamy nowy rozdział w badaniu i opisywaniu katastrofy smoleńskiej, ale:

To, że część dziennikarzy zrozumiała, iż już nie można tak bezczelnie manipulować opinią publiczną i zaprzeczać faktom, nie oznacza, że to dalej nie będzie robione.

Gargas wskazuje na przykład Leszka Millera, który jakby nigdy nic mówił w niedzielę, że "bezpośredni sprawcy tej tragedii zginęli":

Powielane jest więc kłamstwo i opinia publiczna jest dalej utwierdzana w narzuconym przez Rosjan przeświadczeniu, że sprawcami katastrofy byli pilot mjr Protasiuk, gen. Błasik czy wręcz prezydent Kaczyński. Niestety, stworzony przez prorządowe media kordon propagandowy wokół katastrofy smoleńskiej jest tak silny, że obalenie jednej mistyfikacji go nie rozerwie. Kłamstwo smoleńskie będzie się jeszcze przez jakiś czas rozwijało.

Gargas zwraca szczególną uwagę na potajemnie nagranie rozmowy między Edmundem Klichem i Bogdanem Klichem, ówczesnym ministrem obrony narodowej, a także szefem sztabu generalnego gen. Cieniuchem. Zdaniem dziennikarki wynika z niego "jasno, jaka była postawa rządu wobec ustaleń naszych ekspertów zaraz po katastrofie".

Eksperci na podstawie zebranych dowodów bez wątpliwości ustalili, że wina jest po stronie rosyjskiej, bo Rosjanie według regulaminu smoleńskiego lotniska przy złej pogodzie powinni je byli zamknąć. Tupolew nie miał prawa zbliżyć się do Siewiernego. Bogdan Klich po zapoznaniu się z tezami raportu, napisanego dla niego po pięciu dniach prac ekspertów, przywołał ich do porządku. Stwierdził, że obarczanie Rosjan odpowiedzialnością jest przedwczesne. A także zakazał publicznych wypowiedzi o tych ustaleniach.

Była też jego jasna sugestia, aby nasze dociekania szły w kierunku odpowiedzialności Polaków za katastrofę! Taka postawa polskiego rządu nie wzięła się z powietrza. Trzeba było dostosować ustalenia biegłych do obwieszczonej przez Moskwę tezy, że winni byli ci, którzy lecieli na pokładzie tupolewa. Dlatego zupełnie zignorowano liczne poszlaki przemawiające za tym, że przy tej katastrofie działały osoby trzecie.

Gargas podkreśla, że "prokuratura wykluczyła tezę o zamachu już w kwietniu zeszłego roku".

Nie wiadomo, na jakiej podstawie, skoro nie dysponowała kompletem materiału dowodowego. Ale komunikat prokuratury, choć uzasadniony w sposób tak niewiarygodny, współbrzmi ze zmasowaną propagandą mediów prorządowych, która dopuszcza tylko jedną, zgodną z moskiewską, wersję zdarzeń. Dlatego dla sporej części społeczeństwa osoba, która przedstawia swoje wątpliwości, wciąż jest oszołomem.

A przecież już w pierwszych dniach po katastrofie można było zobaczyć, że coś w tym wyjaśnianiu przyczyn idzie nie tak. Przyznanie racji "oszołomom", którzy wtedy na to zwracali uwagę, byłoby przyznaniem, że rząd ma w tej sprawie nieczyste sumienie. Czy prorządowi propagandyści na to pozwolą?

A jak Państwo sądzicie?

Zdaniem Anity Gargas - po opublikowaniu ustaleń Instytutu Sehna:

Dla licznych środowisk prorządowych punktem honoru - swojego i rządu - stało się znalezienie argumentów świadczących, że głoszenie hipotez o udziale osób trzecich to absurd. Gdy okazało się, że w ostatniej fazie lotu w kokpicie nie zarejestrowano głosu gen. Błasika, "Gazeta Wyborcza" zaczęła szybko wśród ofiar szukać w zastępstwie innego generała... i wynalazła Tadeusza Buka, bo jeden z członków załogi wymienia jakiegoś Tadka.

Pozostało 86% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości