Wojciech Wencel: Głowa państwa została obcięta w Smoleńsku

Poeta i publicysta „Gazety Polskiej” - Wojciech Wencel w wywiadzie dla „Uważam Rze” mówi o polskim społeczeństwie i sporze polityczno-cywilizacyjnym

Publikacja: 30.01.2012 09:44

Wojciech Wencel: Głowa państwa została obcięta w Smoleńsku

Foto: W Sieci Opinii

Wencel opowiada o swoich uczuciach po katastrofie smoleńskiej:

Miałem świadomość, że to, co się wydarzyło, postawi Polskę w dramatycznej sytuacji: zniszczy politykę zagraniczną, odbierze nam podmiotowość, zagrozi utratą suwerenności. Te obawy się potwierdziły. Zaangażowanie w sprawy publiczne stało się kwestią odpowiedzialności za ojczyznę – czymś, przed czym nie można się uchylić. Odczułem bardzo silną więź wspólnotową z Polakami, którzy modlili się i manifestowali na Krakowskim Przedmieściu. Postawa władzy – oddanie śledztwa Moskwie i walka z pamięcią o poległych – jeszcze bardziej mnie zdeterminowała. Myślę, że stawanie po stronie wykluczonych jest obowiązkiem nie tylko poety, ale każdego człowieka. Zwłaszcza, jeśli chodzi o wykluczenie za tak budujące postawy, jak patriotyzm, wiara, troska o dobro wspólne.

Pytany, co planuje osiągnąć, Wojciech Wencel odpowiada:

Jestem jednym z wielu, którym zależy na tym, żeby Polska była Polską. Interesuje nas całkowity upadek III RP jako państwa postkomunistycznego, opartego na okrągłostołowym kłamstwie założycielskim, i powstanie nowego państwa. Takiego, które kieruje się instynktem niepodległościowym, nie gardzi polską historią, nie walczy w sądach z wolnym słowem, nie buduje medialnego monopolu dla realizacji interesów władzy. (…)

Uważam, że przejęcie władzy przez niepodległościowych polityków nie załatwi głównego problemu. Przedstawiciele dzisiejszych elit widzą w sobie demiurgów, chcą uprawiać inżynierię społeczną. Tymczasem Polska potrzebuje inteligencji, która z pokorą będzie reprezentować interesy narodu, służyć Polakom poprzez kulturę. Dlatego potrzebne jest zburzenie hierarchii III RP i zastąpienie jej nową.

Wencel mówi o podstawie sporu polityczno-cywilizacyjnego w Polsce:

Żyjemy w państwie bez głowy. Dosłownie, bo głowa państwa została odcięta w Smoleńsku. Zastąpiła ją atrapa na baterie, która nie jest zdolna do realizacji narodowych interesów. Kiedy baterie słabną, atrapa zaczyna wykonywać dziwne ruchy, wygadywać coś bez sensu, popełniać błędy ortograficzne. Tak samo fasadowy charakter ma obecny rząd, który nie prowadzi świadomej polityki wewnętrznej i zewnętrznej, tylko proponuje nam życie na kredyt i grzeczną wegetację w strefie wpływów Rosji i Niemiec.

Wencel mówi o prawicy:

Po pierwsze, nie określiłbym siebie prawicowcem. Z prawicą Janusza Korwin-Mikkego nie łączy mnie kompletnie nic. Sprowadzanie polskiej wolności do kwestii wolnorynkowych to jakiś obłęd. Z kolei prawica Marka Jurka, bliska mi ze względu na odwołania do chrześcijańskiego systemu wartości, wydaje się eskapistyczna, nieskuteczna, niezdolna do realizacji nie tylko własnego programu, ale i do zabezpieczenia niepodległości Polski.

Wreszcie PJN czy grupa Zbigniewa Ziobry to dla mnie formacje karierowiczów, którym brakuje cierpliwości. Zdecydowanie przeceniają kwestie wizerunkowe. Jestem przekonany, że każda partia, która przesadza z PR, z czasem traci głębsze ideały. Swoje nadzieje wiążę z PiS-em i takimi ludźmi, jak Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz, Mariusz Kamiński. Gdyby nie Smoleńsk, na pewno byłby wśród nich również śp. Janusz Kurtyka.

Na temat „drugiego obiegu” i mediach w Polsce:

W PRL też mieliśmy własne gazety i autorytety, a pisarze dostawali niezależne nagrody – właśnie w drugim obiegu, bo rządowe media były zajęte upowszechnianiem propagandowych kłamstw. Identycznie jak dzisiaj. Środowiska niepodległościowe to nie są obrońcy zwierząt futerkowych czy zwolennicy legalizacji marihuany, którzy w demokracji mogą funkcjonować w niszy. To jest świadoma część narodu, bez której nie będzie Polski! Jest nas kilka milionów! We własnej ojczyźnie musimy mieć zagwarantowany udział w debacie publicznej na równych prawach.

(…) W głównych mediach, z telewizją publiczną na czele, występujemy w rażącej dysproporcji. Z reguły pokazuje się nas jako eksponaty przyrodnicze, które jakimś cudem przetrwały nad Wisłą, ale ich dni są policzone.

Wencel opowiada o swoich uczuciach po katastrofie smoleńskiej:

Miałem świadomość, że to, co się wydarzyło, postawi Polskę w dramatycznej sytuacji: zniszczy politykę zagraniczną, odbierze nam podmiotowość, zagrozi utratą suwerenności. Te obawy się potwierdziły. Zaangażowanie w sprawy publiczne stało się kwestią odpowiedzialności za ojczyznę – czymś, przed czym nie można się uchylić. Odczułem bardzo silną więź wspólnotową z Polakami, którzy modlili się i manifestowali na Krakowskim Przedmieściu. Postawa władzy – oddanie śledztwa Moskwie i walka z pamięcią o poległych – jeszcze bardziej mnie zdeterminowała. Myślę, że stawanie po stronie wykluczonych jest obowiązkiem nie tylko poety, ale każdego człowieka. Zwłaszcza, jeśli chodzi o wykluczenie za tak budujące postawy, jak patriotyzm, wiara, troska o dobro wspólne.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem