Wencel opowiada o swoich uczuciach po katastrofie smoleńskiej:
Miałem świadomość, że to, co się wydarzyło, postawi Polskę w dramatycznej sytuacji: zniszczy politykę zagraniczną, odbierze nam podmiotowość, zagrozi utratą suwerenności. Te obawy się potwierdziły. Zaangażowanie w sprawy publiczne stało się kwestią odpowiedzialności za ojczyznę – czymś, przed czym nie można się uchylić. Odczułem bardzo silną więź wspólnotową z Polakami, którzy modlili się i manifestowali na Krakowskim Przedmieściu. Postawa władzy – oddanie śledztwa Moskwie i walka z pamięcią o poległych – jeszcze bardziej mnie zdeterminowała. Myślę, że stawanie po stronie wykluczonych jest obowiązkiem nie tylko poety, ale każdego człowieka. Zwłaszcza, jeśli chodzi o wykluczenie za tak budujące postawy, jak patriotyzm, wiara, troska o dobro wspólne.
Pytany, co planuje osiągnąć, Wojciech Wencel odpowiada:
Jestem jednym z wielu, którym zależy na tym, żeby Polska była Polską. Interesuje nas całkowity upadek III RP jako państwa postkomunistycznego, opartego na okrągłostołowym kłamstwie założycielskim, i powstanie nowego państwa. Takiego, które kieruje się instynktem niepodległościowym, nie gardzi polską historią, nie walczy w sądach z wolnym słowem, nie buduje medialnego monopolu dla realizacji interesów władzy. (…)
Uważam, że przejęcie władzy przez niepodległościowych polityków nie załatwi głównego problemu. Przedstawiciele dzisiejszych elit widzą w sobie demiurgów, chcą uprawiać inżynierię społeczną. Tymczasem Polska potrzebuje inteligencji, która z pokorą będzie reprezentować interesy narodu, służyć Polakom poprzez kulturę. Dlatego potrzebne jest zburzenie hierarchii III RP i zastąpienie jej nową.