Mówimy o typowym portalu, który służyłby do konsultacji na temat wielu projektów rządowych. To mogłoby się udać i dałoby szansę na społeczne negocjacje na zupełnie innym poziomie. To jest nasza pięta achillesowa, zgadzam się. Teraz jest tak, że konsultacje odbywają się z poszczególnymi grupami, ale tylko tymi zainteresowanymi. Nie ma ogłoszeń w prasie, internecie lub w telewizji i nie prosimy: wyborcy napiszcie swoje opinie. Portal o którym mówimy, dawałby możliwość otrzymywania opinii od wszystkich, którzy mają coś do powiedzenia.
Czy powstanie takiego portalu utrudniłoby pracę?
Może utrudniłoby to pracę, ale nie przesadzajmy. Pewnie będą takie projekty, które nie wzbudzą żadnej dyskusji, pod innymi z kolei pojawią się tysiące komentarzy. Takie rozwiązanie dałoby poczucie, że ludzie mogą brać udział w dyskusji o prawie, które za chwilę będzie obowiązywać.
Neumann mówi o pracy w ministerstwach:
Zawsze w każdym procesie najsłabszy jest człowiek. Pewnie różnie może to wyglądać w różnych resortach. W niektórych przyłożą się bardziej, w innych mniej, ale nie przekonamy się o tym dopóki niczego nie zrobimy. Nie przesadzajmy, to nie będzie 100 tysięcy e-maili na 100 tysięcy tematów.