Europeizm stał się swoistą ideologią Unii Europejskiej. Nie jest to doktryna na modłę marksizmu, nazizmu czy choćby anarchizmu, która posiada swojego proroka lub proroków i święte księgi. (...) Integracja europejska nabrała dynamiki i wyobcowała się od swoich pierwotnych celów i założeń. Ideologia europeizmu służy uzasadnieniu i teoretycznej nadbudowie owego procesu.
Europeizm pojawił się w momencie klęski klasycznych lewicowych ideologii i wypełnił pozostawioną przez nie próżnię. (...) Europeizm, jak każda ideologia, musi bez przerwy tłumaczyć, dlaczego w sposób jaskrawy rzeczywistość mu zaprzecza. Musi więc budować zarówno skomplikowane wytłumaczenia dla elit, jak i ich powszechną wersję do powszechnego użytku. Bez tej propagandowej otuliny z pewnością nie byłby w stanie przeżyć.
Wildstain pisze o propagandzie:
Zasadą propagandy politycznej jest utożsamianie pozytywnych stron życia z funkcjonowaniem obsługiwanej przez nią władzy. (...) Rzecznicy europeizmu maksymalizują stawkę. Twierdzą, że integracja europejska zapewniła kontynentowi pokój, czyli uratowała mu życie. Na poparcie tej tezy ma wystarczyć paralogizm: w integrującej się Europie nie było wojen, ergo to integracja uczyniła je niemożliwymi. Stąd już tylko krok do stwierdzenia, że każdy, kto kwestionuje integrację, świadomie albo nie, prze do wojny. Każdy projekt współczesnych europejskich decydentów sprzedawany jest jako wzmacnianie Unii, a więc siłą rzeczy musi być utrwalaniem pokoju. A każdy, kto go nie popiera… wiadomo co dalej.
Według publicysty zwracamy uwagę na tempo przemian: