Generał Paweł B. pracuje w BOR od 20 lat. Przeszedł wszystkie szczeble kariery zawodowej w ochronie osobistej - od funkcjonariusza ochrony do szefa ochrony prezydenta. Jest odpowiedzialny za ochronę osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie oraz delegacji zagranicznych, które składają wizyty w Polsce.
O sprawie pisze donosi portal rmf24.pl, który przypomina, że:
Wcześniej prokuratura stwierdziła istotne uchybienia w pracy Biura Ochrony Rządu podczas organizacji i zabezpieczenia wizyt premiera i prezydenta w Katyniu w 2010 roku. Według biegłych uchybienia te miały znaczący wpływ na obniżenie bezpieczeństwa ochranianych osób.
Biegli wytknęli kierownictwu BOR niewłaściwy nadzór nad pracą funkcjonariuszy. Stwierdzili między innymi nieprawidłowości podczas wizyt rozpoznawczych. Chodzi między innymi o nieprzeprowadzenie rekonesansu tras przejazdu, miejsc pobytu delegacji, a także brak wiedzy na temat lotnisk zapasowych.
Eksperci uznali też, że podczas obu wizyt zabrakło odpowiednich specjalistów - w tym funkcjonariusza grupy lotniskowej, pirotechnika i lekarza sanitarnego. Dodatkowo przed wizytami nie było odpraw, na których funkcjonariusze otrzymaliby zadania.