Kim jest Tomasz Lis, wiemy wszyscy. Grand Pressy, oglądalność, najlepsze programy wszystkich telewizji. Po prostu największa dziennikarska sława III RP, najdynamiczniejszy twórca. Nawet Janina Paradowska poświęciła kilka miłych słów jego fryzurze. (...) Sądzę, że prawdziwą przyczyną dymisji Lisa jest fakt, że za mało podlizywał się Tuskowi. Co prawda Lis zawsze był wiernym żołnierzem salonu. Ale przy tym wszystkim Lis za mało się płaszczył, rzucał półgębkiem, że jest niezależny, że polityka go mierzi, że on tylko tak, dla wyższych celów. Przecież wiadomo, że Donald nie lubi dandysów, ani takich, którzy kreują się na intelektualistów, a Lis głośno mówił, że to jemu PO zawdzięcza zwycięstwo w ostatnich wyborach.
Blogerka salonu24.pl Animela napisała:
No, mała strata, krótki żal. "Wprost" było fajne w czasie, gdy publikował tam śp. Maciej Rybiński i Robert Makłowicz; potem - to już zieeeew. Nawet do wydania internetowego nie warto na ogół zaglądać. Interesujące są wyłącznie przyczyny zwolnienia Lisa, a te, jak to w Polsce, były zapewne natury politycznej (bo w Polsce strona ekonomiczna przedsięwięcia, zwłaszcza medialnego, jest tylko pochodną polityki).
(...) Uważam, że najwidoczniej w świecie, przydzielając tytuł "człowieka roku 2011" premierowi Tuskowi, Lis się pomylił. Po prostu - powinien to być ktoś inny, a Lis tego nie wyczuł. W Polsce, tak naprawdę, niedozwolone jest tylko uchybienie hierarchii ważności. To znaczy – redaktor naczelny każdej gazety, każdego tygodnika, miesięcznika i kwartalnika musi - MUSI! - wiedzieć, kto jest aktualnie TYM NAJWAŻNIEJSZYM. Zdaje się, że Lisowi tej akurat kwalifikacji zabrakło ....