Gibała: Rozbuchane gabinety Platformy. Janik: To przydupasy, nie eksperci

Poseł PO skomentował tekst o ogromnej liczbie młodych asystentów, zatrudnianych przez ministrów w rządzie Donalda Tuska. - Rozumiem, że można mieć jednego asystenta politycznego, ale siedmiu to za dużo - mówi Łukasz Gibała

Publikacja: 13.02.2012 13:11

Gibała: Rozbuchane gabinety Platformy. Janik: To przydupasy, nie eksperci

Foto: W Sieci Opinii

Dziennikarze "Gazety Wyborczej" przyjrzeli się, jak PO wywiązuje się z obietnicy zmniejszenia zatrudnienia  w administracji państwowej. Po wzięciu pod lupę gabinetów politycznych ministrów okazało się, że pracują tam dziesiątki młodych osób, często z młodzieżówek partii: w samych gabinetach politycznych MSW i resortu cyfryzacji po siedem osób, w resorcie kultury – pięć, w Kancelarii Premiera łącznie blisko trzydziestu doradców i asystentów politycznych.

Tekst skomentował poseł PO, Łukasz Gibała:

Nie podoba mi się, że gabinety polityczne są tak rozbuchane. Rozumiem, że można mieć jednego asystenta politycznego, ale siedmiu to za dużo. Premier powinien porozmawiać z ministrami i skłonić ich, żeby zrezygnowali z aż tak dużej liczby pracowników.

Gibała przyznaje, że rozdęte gabinety polityczne są porażką Platformy:

Nie udało nam się ograniczyć zatrudnienia w administracji w poprzedniej kadencji i sam premier Donald Tusk przyznał, że to jest jedna z większych porażek jego rządów.

Prof. Michał Kulesza, który przygotowywał przed laty reformę administracyjną, zwraca uwagę, że gabinety są na świecie powszechne i pełnią ważną funkcję w podnoszeniu jakości publicznego zarządzania:

Byłoby idealnie, gdyby w tych gabinetach zasiadali eksperci odpowiedzialni za program partii w danej dziedzinie, bo są nie tylko dobrzy merytorycznie, lecz mają także polityczną wizję. Doradcy, poważni ludzie z dorobkiem, powinni zapewniać realne wsparcie w rządzeniu. Doradcą prezydenta Komorowskiego jest Tadeusz Mazowiecki. Problem zaczyna się, gdy gabinet polityczny robi za przytulisko dla członków młodzieżówki partii, którzy ministrowi robią herbatę.

Były szef MSWiA - Krzysztof Janik dodaje:

Gabinety miały skończyć z hipokryzją. Niestety, praktyka poszła w takim kierunku, że z ekspertów w gabinetach zrobiono przydupasów od kupowania biletów, zakupów czy ubierania koleżanki małżonki.

Nic dodać, nic ująć.

Dziennikarze "Gazety Wyborczej" przyjrzeli się, jak PO wywiązuje się z obietnicy zmniejszenia zatrudnienia  w administracji państwowej. Po wzięciu pod lupę gabinetów politycznych ministrów okazało się, że pracują tam dziesiątki młodych osób, często z młodzieżówek partii: w samych gabinetach politycznych MSW i resortu cyfryzacji po siedem osób, w resorcie kultury – pięć, w Kancelarii Premiera łącznie blisko trzydziestu doradców i asystentów politycznych.

Tekst skomentował poseł PO, Łukasz Gibała:

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa