Jacek Żakowski: Kasia Tusk lepiej rozumie rzeczywistość niż jej ojciec

Zdaniem publicysty "Polityki" - „afera z wydłużaniem wieku emerytalnego” była całkowicie świadomie wkalkulowana w scenariusz polityczny. Tyle, że premierowi „wybuchły sprawy, które wymknęły się spod kontroli”

Publikacja: 27.02.2012 12:49

Jacek Żakowski: Kasia Tusk lepiej rozumie rzeczywistość niż jej ojciec

Foto: W Sieci Opinii

Myślę, że przez ten pierwszy okres premier odpoczywał po trudach kampanii i budowania gabinetu. Poza tym chyba mu się wydawało, że wszystko jest w porządku. A teraz się zorientował, że dobrze nie jest i próbuje opanować sytuację. Dopóki to była jedna afera, nie było problemu. Kłopoty z reformą zdrowia premier widział w kategoriach świadomie wywołanego – jak sam się wyraził – „syfu”, który był wkalkulowany w scenariusz polityczny.

Ale nagle wybuchły sprawy, które wymknęły się spod kontroli. Zaczęły wybuchać jedna po drugiej. Zaplanowany „syf” zaczął się stawać katastrofą polityczną, także wewnątrz Platformy. Precyzyjnie ułożony w głowie premiera plan, żeby w pierwszym roku narobić „syfu”, tzn. wejść we wszystkie konflikty, w które zdaniem Tuska należało wejść, by przeprowadzić jakieś reformy, a potem przez trzy lata sprzątać, wziął w łeb.

Czego najbardziej może żałować Platforma po tych stu dniach?

Moim zdaniem największym problemem jest to, co Platforma straciła wewnętrznie. A straciła pewność siebie. Dla formacji politycznej są to najpoważniejsze starty. Łatwo przekonywać innych, gdy samemu jest się przekonanym. Gdy przekonania brakuje, trudno być wiarygodnym. A na twarzach polityków PO widać zanik pewności. I to jest najpoważniejszy problem w historii PO.

Żakowski podkreśla, że jeśli PO nie będzie bardziej elastyczna, może ją czekać nawet rozpad:

Przyszłość PO zależy od tego, czy rząd będzie w stanie zawierać sensowne kompromisy. Jeżeli będzie się upierał przy sztywnych parametrach typu praca do 67. roku życia i kropka, to napięcie będzie narastało – opinia publiczna będzie się czuła zlekceważona, a partnerzy koalicyjni i opozycja będą się czuli niedowartościowani. Jeśli tak się stanie, rząd czeka walka ze wszystkimi na raz. W PO wiara w przywództwo Donalda Tuska się zachwiała. Stało się to na skutek tąpnięcia sondażowego partii, ale także problemów sondażowych samego premiera, który z lokomotywy PO stał się nagle jej kotwicą.

I dodaje:

Dla Platformy zrozumienie nowego społeczeństwa, którym próbuje rządzić, jest kwestią życia i śmierci. A to jest zupełnie inne społeczeństwo niż dwadzieścia lat temu. Platforma dobrze rozumiała te nowe grupy społeczne, które powstały w pierwszej dekadzie po 1989 roku. Mały biznes, klasę średnią. Natomiast kompletnie nie wyczuła zmian, które dokonały się w drugiej dekadzie niepodległości. Chodzi o zmiany w emocjach, w obyczajowości, w mentalności, większy udział w kulturze.

Zdaniem publicysty, te zmiany były najlepiej widoczne w reakcji na ACTA, ale widać je także na przykładzie reformy w służbie zdrowia:

Platforma cały czas mówi o pieniądzach a ludzie oczekują jakości życia. Mówiąc o problemach służby zdrowia, rząd – w odczuciu wielu – mówi nie na temat. Duża część społeczeństwa byłaby gotowa zapłacić nieco więcej, tylko po to, żeby mieć pewność, że jak zachorują, to będą leczeni. Jakość życia, która stała się kluczem do polityki. Nie sentymenty, nie pieniądze. Tę prawdę powoli odkrywa Janusz Palikot. Polacy za dobrze znają już kapitalizm, żeby wierzyć, że wszystko jest kwestią pieniędzy i że pieniądze są w życiu najważniejsze.

Co w takim razie może zrobić Platforma, by wyjść z dołka?

Recepta jest, wbrew pozorom, dość prosta. Platforma to partia kierowana przez polityków mających po około 50 lat, czyli moich rówieśników. My mamy dzieci w wieku 20–30 lat. Je trzeba pytać, co robić, bo one lepiej rozumieją rzeczywistość. Kasia Tusk rozumie ją lepiej niż Donald Tusk. Moje dzieci rozumieją świat lepiej niż ja. Trzeba spędzać z dziećmi więcej czasu i uważniej ich słuchać i lepiej je obserwować, a będzie się lepiej rozumiało świat. Jak się mówi, że społeczeństwo bez dzieci jest chore, to nie dlatego, że system emerytalny nie działa, gdy nie dość liczne jest młodsze pokolenie, tylko między innymi dlatego, że ludziom w pewnym wieku zamykają się głowy, jak nie mają kontaktu z własnymi dorastającymi dziećmi.

Być może gdyby premier czytał bloga Kasi – którego tytuł krzyczy „uczyń życie prostszym” – dowiedziałby się, co należy robić, by Polakom naprawdę „żyło się lepiej”. Ech, ten Żakowski. Gdyby go nie było, trzeba by go wymyślić. Proponujemy już dziś zwrócić się z pytaniem "Jak żyć" - do przedszkolaków.

Myślę, że przez ten pierwszy okres premier odpoczywał po trudach kampanii i budowania gabinetu. Poza tym chyba mu się wydawało, że wszystko jest w porządku. A teraz się zorientował, że dobrze nie jest i próbuje opanować sytuację. Dopóki to była jedna afera, nie było problemu. Kłopoty z reformą zdrowia premier widział w kategoriach świadomie wywołanego – jak sam się wyraził – „syfu”, który był wkalkulowany w scenariusz polityczny.

Pozostało 90% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości