Zdzisław Krasnodębski: Nie trzeba dziś Katynia, by panować nad Wisłą

Zdaniem socjologa, wyobrażenia Polaków w wielu kwestiach dotyczących historii i polityki bardzo się zmieniły pod zewnętrznym naciskiem. „Dziś nikt już nie bije polskich dzieci we Wrześni. Nie trzeba Palmir i Katynia, by skutecznie panować nad Wisłą” – pisze Zdzisław Krasnodębski

Publikacja: 05.03.2012 12:47

Zdzisław Krasnodębski: Nie trzeba dziś Katynia, by panować nad Wisłą

Foto: W Sieci Opinii

Socjolog podkreśla, że – jak wiadomo z życia i z literatury politologicznej – władza ma różne oblicza:

Najprostszy objaw władzy to taki, gdy ktoś powoduje, że robię coś, czego nie zrobiłbym bez jego nakazu czy nacisku. Istnieją jednak subtelniejsze formy władzy politycznej, które polegają na tym, że ograniczone zostają moje możliwości wyboru sposobu działania.

(...) Ci, którzy uzyskują władzę nad nami, kształtują nasze wyobrażenia o świecie, narzucają nam kategorie, w jakich myślimy, oraz system wartości sprzeczny z naszymi wyobrażeniami.

Zdaniem Krasnodębskiego, jeśli chce się odnosić sukces w polityce zagranicznej, trzeba stosować także miękkie środki władzy.

Nie oddziałuje się tylko na rządy, lecz na społeczeństwa, uprawiając to, co się nazywa dyplomacją publiczną. Czasami sądzimy, że miękka władza jest siłą rzeczy lepsza niż władza twarda. Jednak, jak twierdzi twórca tego pojęcia, prof. Joseph S. Nye Jr. z Harvardu, ma ona neutralny charakter. Władzy miękkiej można używać do złych, nikczemnych celów, władzy twardej do dobrych.

Można nawet twierdzić, że władza miękka jest gorsza niż twarda, bo zniewala umysły. „Czy gorsze jest to, że wykręcam komuś rękę, czy że »wykręcam mu umysł«”? – pyta Nye w swojej najnowszej książce „Przyszłość władzy”.

Socjolog dodaje, że dziś Polaków

usiłuje się trzymać w przekonaniu, iż żyjemy w świecie, w którym istnieje całkowita harmonia interesów:

Realizm polityczny, analizowanie relacji władzy na świecie i w Europie, zastanawianie się nad tym, kto rządzi Polską, uznawane jest za aberrację umysłową. Uzależnienie to nie polega tylko na tym, że inne państwa starają się zyskać miękką władzę nad Polską, lecz na tym, że my nie umiemy uprawiać public diplomacy.

Dyplomacja publiczna innych państw jest groźnie skuteczna, gdyż dysponują one nieporównanie większymi i bardziej skutecznymi środkami.

Z czego to wynika? Zdaniem Krasnodębskiego, z utopii końca historii:

Z jednej strony to wiara, że po upadku komunizmu wszystko stało się jasne i proste. Z drugiej strony to historyczne doświadczenie, że władza i zniewolenie objawiają się jako bezpośrednia, fizyczna przemoc. Dzisiaj nikt nie bije polskich dzieci we Wrześni, by wybić im z głowy mówienie po polsku, nikt nie wywozi na zsyłkę.

Gdy jednak popatrzymy chłodnym okiem na ostatnie lata, łatwo dostrzeżemy, jak bardzo pod zewnętrznym naciskiem zmieniły się wyobrażenia Polaków w wielu zasadniczych kwestiach dotyczących historii i polityki, jak skutecznie jesteśmy wychowywani przez innych, jak bardzo podlegamy ich miękkiej władzy. Nie trzeba Palmir i Katynia, by skutecznie panować nad Wisłą. Wystarczy, by Polska stopniowo wymiękała dzięki skutecznemu przeprogramowaniu kulturowemu Polaków.

Nic dodać, nic ująć.

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne