Tomasz Nałęcz, lat 62: Nieszczęściem polskiej polityki są... sześćdziesięciolatkowie

Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz na łamach „Polski The Times” twierdzi, że rząd nie jest słaby, bo "przecież ugrupowania tworzące rząd wygrały wybory"

Publikacja: 12.03.2012 14:58

Tomasz Nałęcz, lat 62: Nieszczęściem polskiej polityki są... sześćdziesięciolatkowie

Foto: W Sieci Opinii

Oczywiście, że jest lepiej, jeśli na czele resortu stoi osoba, która daną problematyką zajmuje się od dłuższego czasu, zna ją od strony merytorycznej, ma doświadczenie polityczne związane z tą problematyką - tyle tylko, że to wzór idealny.

(...) Moim zdaniem premier zdecydował się na takie zmiany, dążąc do zmiany generacyjnej w polskiej polityce. Mankamentem, wręcz nieszczęściem polskiej polityki, są sześćdziesięciolatkowie, którzy pytani o swoją polityczną przyszłość przywołują postać Adenauera. W naszym życiu politycznym, publicznym nie wykorzystujemy wielkiej energii i wiedzy trzydziesto-, czterdziestolatków.

Bardzo cenię u premiera właśnie to, że zdecydował się na posunięcia ryzykowne, związane ze zmianami generacyjnymi, bo pani Mucha, panowie Siemoniak, Budzanowski czy Cichocki to przecież jeszcze młodzi ludzie.

Zapytany, czy jego zdaniem mamy słaby rząd, Nałęcz odpowiada:

Nie uważam, aby rząd był słaby. Ugrupowania, które tworzą rząd, wygrały wybory. W absolutnie wolnym, demokratycznym kraju zwyciężyły w rycerskim pojedynku. Mają mandat do rządzenia krajem i są silne tym mandatem. Bardzo mnie dziwią te słowa krytyki płynące ze strony opozycji, poniewierające ugrupowaniami, które wygrały wybory.

Bo stosuję tu analogię właśnie z rycerskiego pojedynku. W średniowieczu rycerz, który przegrał walkę z silniejszym od siebie, nie poniewierał swoim pogromcą. Bo, jeśli wieszałby psy na tym, który go pokonał, to co on sam byłby wart?

Nałęcz mówi o konkurentach Platformy Obywatelskiej:

Opozycja jest bardzo podzielona. Konkurenci na prawo od Platformy Obywatelskiej podążają kursem, który daje spore poparcie społeczne, ale trudno sobie wyobrazić, aby ten kurs prowadził do zwycięstwa. Natomiast lewa strona sceny politycznej mogłaby być o wiele większym zagrożeniem dla strony rządzącej, ale jest podzielona i skoncentrowała się na wzajemnej, i to personalnej rywalizacji.

Chyba żyjemy w innym państwie niż Tomasz Nałęcz. Rząd jest silny? A w czym to się przejawia?

Publicystyka
Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi przestać być warszawski, żeby wygrać wybory
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja w ślepym zaułku. Dlaczego nie mogło być inaczej?
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska