Oczywiście, że jest lepiej, jeśli na czele resortu stoi osoba, która daną problematyką zajmuje się od dłuższego czasu, zna ją od strony merytorycznej, ma doświadczenie polityczne związane z tą problematyką - tyle tylko, że to wzór idealny.
(...) Moim zdaniem premier zdecydował się na takie zmiany, dążąc do zmiany generacyjnej w polskiej polityce. Mankamentem, wręcz nieszczęściem polskiej polityki, są sześćdziesięciolatkowie, którzy pytani o swoją polityczną przyszłość przywołują postać Adenauera. W naszym życiu politycznym, publicznym nie wykorzystujemy wielkiej energii i wiedzy trzydziesto-, czterdziestolatków.
Bardzo cenię u premiera właśnie to, że zdecydował się na posunięcia ryzykowne, związane ze zmianami generacyjnymi, bo pani Mucha, panowie Siemoniak, Budzanowski czy Cichocki to przecież jeszcze młodzi ludzie.
Zapytany, czy jego zdaniem mamy słaby rząd, Nałęcz odpowiada:
Nie uważam, aby rząd był słaby. Ugrupowania, które tworzą rząd, wygrały wybory. W absolutnie wolnym, demokratycznym kraju zwyciężyły w rycerskim pojedynku. Mają mandat do rządzenia krajem i są silne tym mandatem. Bardzo mnie dziwią te słowa krytyki płynące ze strony opozycji, poniewierające ugrupowaniami, które wygrały wybory.