Cezary Gmyz mówi:
Próba ustalenia, kim są informatorzy dziennikarzy, poprzez sięganie po ich bilingi i smsy, jest absolutnie nie do przyjęcia. Tożsamość informatorów dziennikarza to jest tajemnica chroniona prawem. Prokuratura nie może dopominać się tego typu informacji, ponieważ one są chronione i można je ujawnić w bardzo ściśle określonych momentach.
Jakie to są momenty?
Gdy sprawa dotyczyłaby zamachu na życie prezydenta, aktu terrorystycznego lub innego najcięższego przestępstwa. W sprawie, o której mówimy, nie mieliśmy do czynienia z takim przestępstwem. Prokuratorzy wojskowi z Poznania postanowili zakaz ominąć w ten sposób, że poprosili o bilingi dziennikarskie. Sędzia stwierdził jednoznacznie, że była to próba ominięcia zakazu ustalania tożsamości informatorów dziennikarzy. Sąd uznał, że wbrew temu, co twierdził płk Przybył, prokuratura zdawała sobie sprawę, o czyje dane prosi. Nasze numery były znane prokuraturze wojskowej. Prokuratura nie może tłumaczyć, że nie wiedziała, o czyje dane występuje.
Według Gmyza wyrok sądu ma znaczenie dla całego dziennikarstwa: