Gdzie dwóch się bije tam trzeci nie korzysta

Lewica nie potrafiła dotąd wykorzystać reformy emerytalnej do poprawienia swoich notowań, choć propozycje rządu budzą opór społeczny i dzielą koalicję

Publikacja: 20.03.2012 20:31

Eliza Olczyk

Eliza Olczyk

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Platforma Obywatelska, forsując podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat, ma przeciwko sobie przytłaczającą większość społeczeństwa. O tym, że proponowane zmiany są ważkie społecznie, świadczą spadające notowania partii Donalda Tuska. W marcowym badaniu CBOS poparcie dla PO zmniejszyło się o 4 punkty procentowe. Na dodatek doszło na tym tle do poważnego konfliktu w koalicji. Mimo to obie partie lewicowe: Ruch Palikota i SLD, nie zdołały zdyskontować tej sytuacji. Obie w badaniu CBOS tkwią na poziomie 8 procent poparcia. Dla Ruchu Palikota jest to nawet spadek w stosunku do lutego o 1 punkt procentowy.

Partia Janusza Palikota deklaruje gotowość poparcia reformy emerytalnej Tuska, więc nie pożywi się na niezadowoleniu społecznym w tej akurat sprawie. Ale SLD otwarcie kontestuje pomysł Tuska. Partia Leszka Millera domaga się referendum na temat podwyższenia wieku emerytalnego i zaczęła nawet zbierać podpisy pod wnioskiem w tej sprawie. Mimo stosunkowo rozbudowanych struktur terenowych nie zdołała jednak zgromadzić 500 tys. podpisów, co jest warunkiem rozpatrywania wniosku przez Sejm. Tymczasem związkowcy z "Solidarności" zebrali ich blisko półtora miliona i już dawno swój wniosek na Wiejskiej złożyli.

Może to oznaczać, że lewica pod wodzą Leszka Millera ciągle ma kłopot z odzyskaniem zaufania wyborców albo że jej struktury są na pół martwe. Oba te warianty nie wróżą dobrze lewicy.

Oficjalnie politycy SLD twierdzą jednak, że i tak są zadowoleni z efektów dotychczasowych działań. Swoje blisko 400 tys. podpisów (dokładna ich liczba będzie znana jutro) również chcą złożyć w Sejmie, w przyszłym tygodniu. Poza tym dzięki akcji referendalnej zajęli pracą działaczy terenowych, którzy porzucili spory personalne.

– Partia się zjednoczyła, ożywiła i odbudowuje kontakty ze społeczeństwem, bo każdy zebrany podpis wymaga choćby minutowej rozmowy z potencjalnym wyborcą – twierdzi Dariusz Joński, rzecznik Sojuszu. – Poza tym, co najważniejsze, zaczęliśmy się odróżniać od Ruchu Palikota, co będzie działało na naszą korzyść, bo widać, że ta partia nie jest żadną lewicą.

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Dlaczego Sojusz pod względem poparcia ciągle wlecze się w ogonie partii, które mają swoich przedstawicieli w Sejmie? Joński przekonuje, że odbudowa zaufania społecznego to proces żmudny i trudny. – Ale stopniowo do tego dojdziemy – zapewnia. Problem w tym, że obecna sytuacja na scenie politycznej wydaje się wymarzona dla SLD. Partia Millera powinna rosnąćjak na drożdżach. Dlaczego tak się nie dzieje? Być może dlatego, że wystąpienia lidera Sojuszu domagającego się referendum są blade i mało przekonujące. Brakuje w nich żaru, który kiedyś sprawiał, że ludzie mu wierzyli.

Pytanie więc brzmi: jeżeli lewica nie jest w stanie wypłynąć na proteście przeciwko wydłużeniu okresu aktywności zawodowej, to czy w ogóle zdoła przekonać do siebie obywateli?

Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele będą zarabiać więcej?
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Publicystyka
Estera Flieger: Wygrał Karol Nawrocki, więc krowy przestały się cielić? Nie dajmy się zwariować
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: 6000 zamrożonych zwłok albo jak zapamiętamy Rosję Putina
Publicystyka
Bogusław Chrabota: O pilny ratunek dla polskich mediów publicznych
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Ukraina może jeszcze być w NATO