Hollande dziedziczy osłabioną Francję

Wynik wczorajszych wyborów we Francji to w większej mierze porażka Nicolasa Sarkozy'ego niż zwycięstwo Francois Hollande'a.

Publikacja: 07.05.2012 00:36

Marek Magierowski

Marek Magierowski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Po raz pierwszy od 31 lat urzędujący prezydent nie obronił stanowiska, przegrywając w dodatku z politykiem pozbawionym charyzmy i zdolności przywódczych, który nigdy nie był nawet wiceministrem. Nie bez kozery kandydat socjalistów zyskał przydomek „Flanby" – od nazwy marki popularnego nad Sekwaną puddingu. Przegrać z puddingiem: trudno wyobrazić sobie większy koszmar dla mężczyzny z tak wielkim ego jak Sarkozy.

Oficjalne hasło kampanii Sarkozy'ego brzmiało „La France forte", czyli Silna Francja. Jednak dotychczasowy prezydent pozostawia po sobie państwo poważnie osłabione: z 10-procentowym bezrobociem, długiem publicznym w wysokości 87 proc. PKB, fatalnym bilansem handlowym (70 mld euro na minusie), obniżonym ratingiem kredytowym, nierozwiązanym problemem imigracji. Hollande odziedziczy Francję, która nie jest już równorzędną partnerką Niemiec w Unii Europejskiej, lecz co najwyżej odgrywa rolę sprawnej „asystentki". Francję pozbawioną wigoru i energii – tak jakby Nicolas Sarkozy całą tę energię wyssał.

Sarkozy przegrał m.in. z powodu swojego nadzwyczajnego politycznego ADHD. Negocjował rozejm w Gruzji, obalał dyktatorów, ratował Europę przed bankructwem, chciał naprawiać kapitalizm. Wierzył, że Francuzi docenią to zaangażowanie, że raz jeszcze zagłosują na swojego Supermana. Przeliczył się – być może dlatego, że częściej rozmawiał z Angelą Merkel niż ze swoimi rodakami.

Jego następca ma być „normalnym prezydentem". Bez żony celebrytki, bez roleksa na ręce, bez kolacyjek w towarzystwie tuzów biznesu. Ma być „z ludu" i „dla ludu". Jego skrajnie lewicowy program gospodarczy przyprawia o dreszcze ekonomistów, lecz historia pokazuje, że nawet lewica, gdy dochodzi do władzy, mądrzeje i powstrzymuje się przed szaleńczymi krokami.

Co ten wybór oznacza dla Polski? Niewiele. W polityce zagranicznej Francja realizuje swoje priorytety niezależnie od tego, czy w Pałacu Elizejskim zasiada Mitterrand, Chirac czy Hollande. Tak czy inaczej, warto te priorytety poznać. Donald Tusk stracił tę szansę, kiedy postanowił nie spotykać się z Hollande,em podczas jego wizyty w Warszawie.

Ten człowiek właśnie został prezydentem Francji, panie premierze..

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości