Politolog prof. Radosław Markowski stwierdził:
Próba, którą zwyczajowo CBOS i inne liczące się ośrodki realizują, czyli 1000 lub 1500 osób, to próba, która jest reprezentatywna tylko dla całości społeczeństwa. Jest tak ważona, żeby zachowywała takie parametry, jak: wiek, wykształcenie, miejsce zamieszkania, itd. Tyle tylko, że w takiej próbie - jak sama nazwa wskazuje - jest badanych 1000 osób. (...) Różnica między PiS a PO to ca 4 osoby. Przy takiej liczebności nie ma to żadnej statystycznej istotności. To przypadkowy rozkład. Nie ma żadnej przesłanki, żeby wnioskować na podstawie takich badań, że młodzi czy starzy, mieszkańcy wsi czy wielkich miast, popierają daną partię. Nie można takich wniosków wysnuwać.
Natomiast socjolog dr Barbara Fedyszak-Radziejowska zastanawia się, co tę grupę odróżnia od obecnych 30-latków:
Do dzisiejszych sondaży nie przywiązuję nadmiernej wagi, jednak faktem jest grupa młodych ludzi w wieku 18-24 lata jest bliższa wartościom chrześcijańskim i konserwatywnym. To jest ich świadomy wybór. Dla nich ważna jest również rodzina, są sceptyczni wobec rozwodów. W stosunku do Kościoła widać ich wyższy poziom zaufania i identyfikacji. (...)
Warto zastanowić się, co tę grupę odróżnia od obecnych 30-latków? W latach 2005-07 dokonała się największa operacja na emocjach młodych ludzi, kiedy udało się wmówić przez silną kampanię medialną, że Polska jest zagrożona w wymiarze, który dla młodych jest bardzo ważny – wymiarze wolności. Z PiS-u zrobiono wtedy coś strasznego pod hasłami, ratowania Polski, zmienienia kraju, itp. I wtedy młodzi dwudziestoparolatkowie - w poczuciu zagrożenia- gremialnie zagłosowali na PO. Uważali, że w ten sposób ratują Polskę. Oni są dziś uwikłani w tamten wybór.