Reklama
Rozwiń
Reklama

Sławomir Sierakowski werbuje... Zofię Nałkowską

Guru "Krytyki Politycznej" na łamach jej portalu odnosi się do skandalicznych słów Baracka Obamy o "polskich obozach śmierci". I dowodzi, że wszystko jest koko-spoko, a "MSZ powinien zająć się polskimi lekturami"

Publikacja: 31.05.2012 13:09

Sławomir Sierakowski werbuje... Zofię Nałkowską

Foto: W Sieci Opinii

MSZ od dawna prowadzi kampanię, aby wyeliminować to sformułowanie z debaty publicznej. Nie sądzę, żeby Obama nie wiedział, kto zorganizował obozy śmierci. Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby ktokolwiek mówiąc o polskich obozach śmierci, uważał, że zorganizowali je Polacy. Nie sądzę też, żeby ktokolwiek z powodu takich sformułowań dał się wprowadzić w błąd. Gdyby tak było, MSZ powinien zająć się najpierw polskimi lekturami szkolnymi.

Otwieram swoje siedemnaste wydanie w nakładzie 200.000 egzemplarzy „Medalionów” Nałkowskiej i czytam: „Nie dziesiątki tysięcy i nie setki tysięcy, ale miliony istnień człowieczych uległy przeróbce na surowiec i towar w polskich obozach śmierci. Oprócz szeroko znanych miejscowości, jak Majdanek, Oświęcim, Brzezinka, Treblinka, raz po raz odkrywamy nowe, mniej głośne.” Czyżby Nałkowska już wówczas uległa wrogim, antypolskim stereotypom?

A internauta "limba" komentuje:

To chyba lekka demagogia porównywać książkę napisaną tuż po wojnie i omawianą dziś wśród odbiorców znających kontekst do prasowych współczesnych sformułowań, które funkcjonują na obszarach gdzie wydarzenia i uwarunkowania wojenne są znane mało lub wcale …

Inny internauta podpisujący się jako "wypadek" przywołuje zdanie Sierakowskiego, który "nie sądzi też, żeby ktokolwiek z powodu takich sformułowań dał się wprowadzić w błąd." I podkreśla:

Reklama
Reklama

Ale tak jest. Serio, są nawet niemieccy młodzieńcy, którzy uważają, że Polacy dokonali holocaustu. Miks z wiedzą o tradycyjnym polskim antysemityzmie sprawia, że w świadomości potocznej może się pojawić obraz Polaków, którzy współuczestniczyli w odpowiedzialności za obozy. Pan patrzy z punktu widzenia człowieka wykształconego w Polsce, który nie wierzy, że ktoś może nie wiedzieć tak podstawowego faktu. A jest tak, że do każdego powszechnie znanego faktu można pewnie zrobić badanie, w którym ilość ignorantów mogłaby zaskoczyć. Po coś są paragrafy o zniesławienie.

 

Publicystyka
Jerzy Surdykowski: Oczy Dzieciątka i sedno naszej wiary
Publicystyka
Ambasador Norwegii: Niezawodni partnerzy w niepewnych czasach
Publicystyka
Rzecznik Muzeum Historii Polski o okrągłym stole: To dobra decyzja ponad podziałami
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Czas Kissingerów i Brzezińskich dobiegł końca
Publicystyka
Kazimierz M. Ujazdowski: Suwerenny Trybunał Konstytucyjny bez pomocy TSUE
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama