MSZ od dawna prowadzi kampanię, aby wyeliminować to sformułowanie z debaty publicznej. Nie sądzę, żeby Obama nie wiedział, kto zorganizował obozy śmierci. Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby ktokolwiek mówiąc o polskich obozach śmierci, uważał, że zorganizowali je Polacy. Nie sądzę też, żeby ktokolwiek z powodu takich sformułowań dał się wprowadzić w błąd. Gdyby tak było, MSZ powinien zająć się najpierw polskimi lekturami szkolnymi.
Otwieram swoje siedemnaste wydanie w nakładzie 200.000 egzemplarzy „Medalionów” Nałkowskiej i czytam: „Nie dziesiątki tysięcy i nie setki tysięcy, ale miliony istnień człowieczych uległy przeróbce na surowiec i towar w polskich obozach śmierci. Oprócz szeroko znanych miejscowości, jak Majdanek, Oświęcim, Brzezinka, Treblinka, raz po raz odkrywamy nowe, mniej głośne.” Czyżby Nałkowska już wówczas uległa wrogim, antypolskim stereotypom?
A internauta "limba" komentuje:
To chyba lekka demagogia porównywać książkę napisaną tuż po wojnie i omawianą dziś wśród odbiorców znających kontekst do prasowych współczesnych sformułowań, które funkcjonują na obszarach gdzie wydarzenia i uwarunkowania wojenne są znane mało lub wcale …
Inny internauta podpisujący się jako "wypadek" przywołuje zdanie Sierakowskiego, który "nie sądzi też, żeby ktokolwiek z powodu takich sformułowań dał się wprowadzić w błąd." I podkreśla: