Joanna Lichocka w tygodniku „Gazeta Polska” pisze:
Pozornie jowialny polityk robi dziś oko także do części środowisk uważających się za konserwatywne. W realnych działaniach, dotyczących zarówno relacji z Rosją, jak i myślenia o demokracji w ogóle, jest jednak politykiem prezentującym cechy wschodniego, prorosyjskiego przywódcy.
Publicystka zaznacza, że Bronisław Komorowski „otwarcie prezentuje swoją prorosyjskość”:
I nie sprowadza się to tylko do zatrudniania na stanowisku doradcy do spraw międzynarodowychpromoskiewskiego i antyamerykańskiego profesora Kuźniara. Jako chyba jedyny w kraju Bronisław Komorowski powtarza tezy rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej i mówi za MAK,że jej przyczyną był błąd pilotów. „Próba lądowania w nieodpowiednich warunkach pogodowych" - to stanowczo wypowiedziane przez prezydenta zdanie definiujące przyczyny katastrofy przejdzie do historii jako raczej kompromitująca niż trzeźwa ocena.
Lichocka przypomina, że zwierzchnika Sił Zbrojnych po publikacji raportu MAK, Ewa Błasik, wdowa po Dowódcy Sił Powietrznych RP, który poniósł śmierć na służbie 10 kwietnia 2010 r., publicznie pytała: