Tajemnica sukcesu gazu łupkowego za oceanem

Dlaczego łupkowy boom w Stanach Zjednoczonych nie powtórzył się w Europie?

Aktualizacja: 15.07.2012 20:50 Publikacja: 15.07.2012 19:51

Tajemnica sukcesu gazu łupkowego za oceanem

Foto: Archiwum

Ktokolwiek posiada ziemię, jest jego od nieba do piekła - tak głosi starożytne, powszechne prawo. Dziś jednak niemal żaden z dużych krajów, poza Stanami Zjednoczonymi, nie uznaje pełnej własności indywidualnej dokopalin.

Wspominamy o tym, ponieważ to błogosławione rozwiązanie w amerykańskim prawodawstwie pomaga zrozumieć jeden z nielicznych jasnych punktów w gospodarce Obamy  - boom na produkcję gazu łupkowego i, w coraz większym stopniu, ropy. Stany Zjednoczone znalazły się w ubiegłym roku na 159. miejscu pod względem wzrostu PKB. Jednak jeżeli chodzi o produkcję gazu ziemnego, są dziś numerem jeden.

Wielkie dzieło małych firm

Jak do tego doszło? Po części to efekt korzystnych uwarunkowań geologicznych, choć wiele innych krajów ma podobnie obfite zasoby gazu łupkowego. Amerykanie są również liderem, jeżeli chodzi o szczelinowanie i wiercenia poziome. Jednak te technologie są dziś znane na całym świecie.

Prawdziwą przewagę dali Ameryce drobni przedsiębiorcy, którzy na własne ryzyko dokonywali wielu próbnych odwiertów na prywatnej ziemi. Ci ryzykanci byli stopniowo w stanie wykupić licencję na eksploatację ropy, gazu i minerałów od prywatnych właścicieli, a jednocześnie zebrali dość danych geologicznych, by rozpocząć produkcję na skalę komercyjną.

Weźmy jako przykład teksański Barnett Shale, szczególnie zwartą formację skalną, która od lat kusiła spekulantów. Firma Mitchell Energy & Development z siedzibą w Houston poświęciła całe lata 80. na doskonalenie technik odwiertów poziomych. W 1996 r. zaczęła wydobywać gaz z Barnett.

Jason Dvorin, partner w firmie eksploracyjnej Dvorin z Dallas, wspomina, że kiedy jego ojciec Sanford dowiedział się o sukcesie Mitchell, postanowił pójść na całość i zajął się wyłącznie lupkami z Barnett. W 1997 r. ojciec i syn zaczęli skupywać prywatne działki z przeznaczeniem na wydobycie minerałów, ropy i gazu po cenie 25-50 dol. Za akr.

Dvorin wspomina, że kiedy pod koniec 2007 r. zaczęli je odsprzedawać, cena dochodziła do 30 tys. dol. za akr.

"Nawet dziś, w czasach recesji, operatorzy płacą 1,5 tys. dol. za akr" - mówi.

Jednocześnie niektórzy spośród właścicieli ziemi, którzy wydzierżawili prawa do wydobywania minerałów firmom takim jak Dvorin, dostali czeki eksploatacyjne, opiewające na przynajmniej 12,5 proc. wartości produkcji. To zachęciło innych właścicieli do dzierżawy i wydawania pozwoleń na poszukiwania. Szczelinowanie stało się popularne i ożywiło podupadłe wcześniej regiony, takie jak zachodnia Pensylwania i region Bakken wDakocie Północnej.

Europa daleko w tyle

Porównajmy to teraz z Europą, która siedzi na 18 bln m sześc. gazu łupkowego, ale i tak pozostaje zależna od importu z Rosji. Rządy Francji i Bułgarii zakazały szczelinowania, powołując się na wątpliwe argumenty ekologiczne, co nie spowodowało niemal żadnej reakcji opinii publicznej. Zapewne byłoby inaczej, gdyby francuscy farmerzy mogli zarobić na bogactwach zgromadzonych pod ich terroir.

Kraje takie jak Polska i Wielka Brytania chcą wykorzystać swój potencjał łupkowy. Jednak w obu państwach brak prywatnej własności minerałów opóźnia poszukiwania i produkcję.

W 2008 r. amerykańska firma Cuadrilla Resources dostała licencję na eksplorację ok. 297 tys. akrów w brytyjskim hrabstwie Lancashire. Od tego czasu zakończyła testy, wynegocjowała umowy z właścicielami ziemi, sporządziła plan inwestycyjny i zyskała stosowne zezwolenia dotyczące zdrowia i bezpieczeństwa, niezbędne, by móc się ostatecznie ubiegać o licencję na komercyjną produkcję gazu. Końcowe negocjacje zajmą przynajmniej rok, a rozpoczną się w połowie2013 r.

W Polsce Exxon Mobil zrezygnował ostatnio z dużej regionalnej koncesji, bo dwa próbne odwierty nie spełniły jego oczekiwań. Tak dużej firmie może się nie opłacać dokonywanie wielu odwiertów w Polsce, podczas gdy gdzie indziej czekają bardziej zaawansowane i pozbawione ryzyka projekty. Jednak mniejsze firmy mogą się okazać bardziej odważne i nieco uważniej przyjrzeć się strukturze geologicznej  - jeżeli tylko dostaną prawo własności do kryjących się pod ziemią zasobów.

Za jakiś czas zapewne nawet Francuzi zdadzą sobie sprawę z utraconych możliwości i zniosą zakaz szczelinowania. Jednak głębsza lekcja płynąca z tego przypadku jest taka, że rewolucje nie biorą się z rządowych nakazów i prognoz, ale z połączenia indywidualnego ryzyka i prywatnej własności. Europa skorzystałaby, gdyby przychylniejszym okiem spojrzała na jedno i drugie.

Śródtytuły pochodzą od redakcji, tłum. tk

Ktokolwiek posiada ziemię, jest jego od nieba do piekła - tak głosi starożytne, powszechne prawo. Dziś jednak niemal żaden z dużych krajów, poza Stanami Zjednoczonymi, nie uznaje pełnej własności indywidualnej dokopalin.

Wspominamy o tym, ponieważ to błogosławione rozwiązanie w amerykańskim prawodawstwie pomaga zrozumieć jeden z nielicznych jasnych punktów w gospodarce Obamy  - boom na produkcję gazu łupkowego i, w coraz większym stopniu, ropy. Stany Zjednoczone znalazły się w ubiegłym roku na 159. miejscu pod względem wzrostu PKB. Jednak jeżeli chodzi o produkcję gazu ziemnego, są dziś numerem jeden.

Pozostało 86% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości