Reklama
Rozwiń
Reklama

Janusz Rolicki: Śmietanko stał się symbolem kombinatora gorszym od Rywina

Były redaktor naczelny "Trybuny" uważa, że społeczeństwo coraz głośniej mówi "dość" spijaniu śmietanki przez władzę, które ujawniły taśmy Włodzimierza Serafina

Publikacja: 27.07.2012 14:28

Janusz Rolicki: Śmietanko stał się symbolem kombinatora gorszym od Rywina

Foto: W Sieci Opinii

Publicysta na stronie fakt.pl pisze:

Kto ma polityka w rodzie, tego bieda nie ubodzie. Tak należy strawestować stare przysłowie. Jak pokazało nagranie Serafina, ekipy rządowe ciągną za sobą tabuny kumotrów, krewnych i kolesiów. Gdyby nie kryzys i nawoływania polityków do oszczędzania i wyrzeczeń, ludzie być może przymknęliby na to oczy, ale stosowanie podwójnej miary wobec nas i rządzących to zbyt wiele. Są chwile w życiu narodów, że na powierzchnię wylewa się frustracja i niezadowolenie. Dożyliśmy chwili, kiedy gromkie „basta” jest coraz głośniejsze.

Rolicki zauważa, że ten stan rzeczy został wpisany w system celowo.

Jedną z przyczyn zaciągu – co wybory – kolesiów do posad przyrządowych jest zniszczenie – świadome i bezczelne – idei korpusu cywilnego. Premier chce teraz powołać radę, która będzie kierowała na te posady niby lepszych kandydatów. Niestety, ten zamysł jest zamianą siekierki na kijek. Bo czymże będzie ta rada jak nie kontynuacją obecnych praktyk?!

Natomiast profesjonalny apolityczny korpus cywilny wymagający przestrzegania pragmatyki służbowej uzdrowiłby administrację, a także spółki skarbu państwa. Tym razem politycy się nie wywiną – przebrała się miarka. Rozsierdzenie opinii publicznej, a za nimi mediów jest tak duże, że dla polityków nie będzie pobłażania. Jeśli panowie politycy na nie liczycie, jesteście w błędzie!

Reklama
Reklama

Zdaniem Rolickiego postać Andrzeja Śmietanki może uchodzić za symboliczną. Ten prezes spółdzielni w Orzyszu został ministrem rolnictwa w rządzie Waldemara Pawlaka (93-95), wiceministrem Przekształceń Własnościowych, Skarbu Państwa, a w 1998 nawet podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, by zamienić ją, za premierostwa Millera, na fotel prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Dodajmy, że potem pracował dla Aleksandra Guzowatego i jest członkiem stowarzyszenia Ordynacka. Publicysta konkluduje:

Były minister Śmietanko stał się symbolem kombinatora gorszego od Rywina, bo za pomocą luk prawnych dorwał się do publicznej kasy. A co powiedzieć o eksministrze skarbu Aleksandrze Gradzie, który uznał, że czas na skok na comiesięczną kasę w wysokości 110 tys. zł? Ma na to przyzwolenie premiera, który nie widzi w tym nic zdrożnego. Bo rząd polski jest przeciwieństwem Janosika – goli maluczkich, a pobłaża swoim.

Istotnie Rywinowi się nie udało, a Śmietance wiedzie się świetnie od czasów junty Jaruzelskiego. Tyle tylko, że w aferze sprzed dekady byli o wiele więksi gracze niż nieszczęsny producent filmowy, o wiele większe pieniądze i o wiele większa władza.

Publicystyka
Jerzy Surdykowski: Oczy Dzieciątka i sedno naszej wiary
Publicystyka
Ambasador Norwegii: Niezawodni partnerzy w niepewnych czasach
Publicystyka
Rzecznik Muzeum Historii Polski o okrągłym stole: To dobra decyzja ponad podziałami
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Czas Kissingerów i Brzezińskich dobiegł końca
Publicystyka
Kazimierz M. Ujazdowski: Suwerenny Trybunał Konstytucyjny bez pomocy TSUE
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama