Następnym krokiem może już tylko być wprowadzenie apartheidu? Okazuje się bowiem, że są wyborcy lepsi i gorsi. Oto szokujące tezy prof. Radosława Markowskiego. Jak podaje tok.fm, ocenia on, że:
Kiedy PiS wychodzi z hasłem solidaryzmu, to tak naprawdę zwraca się do elektoratu PO, bo jej własny elektorat nie ma się czym solidaryzować z innymi; większość elektoratu PiS - poza wsparciem duchowym - nie może pomóc niedołężnym, schorowanym i pozostającym bez pracy, bo dość kiepsko zasila budżet - ocenia
Jak dodaje, te osoby utrzymują elektorat PiS. Wyborcy partii Kaczyńskiego składają się w dużej mierze z ludzi starszych, schorowanych oraz tych, którzy nie palą się do pracy.
I choć około 90 proc. wpływów z podatków osobistych pochodzi z pierwszej grupy podatkowej, czyli właśnie najgorzej zarabiających, to jednak profesor Markowski zdaje się sugerować, że wykształcenie i zarobki powinny mieć przełożenie na więcej praw. Czyżby pomimo tego, że rozwój demokracji dawno odrzucił cenzus majątkowy, to Markowski próbował przenieść na cały polski system polityczny słynne hasło Roberta Kwiatkowskiego – tyle misji ile abonamentu?
Na tok.fm czytamy: