Tusk jak Komorowski – w sprawie związków chce iść środkiem

Deklaracje premiera wskazują, że PO szybko upora się z problemem związków partnerskich i przyjmie ustawę w wersji light – akceptowalną dla konserwatystów i prezydenta

Publikacja: 08.03.2013 20:36

Nie namówicie mnie na bycie przywódcą rewolucji obyczajowej – mówił Donald Tusk w piątek w TOK FM pytany o związki. Tłumaczył też: – Nigdy nie miałem wrażenia, że stwarzam złudzenie obietnicy, że kiedy będę premierem, będę ciągnął rewolucję obyczajową jako jej lider.

Czy deklaracje te oznaczają, że lider PO w ciągu ostatnich tygodni stał się konserwatystą? Nie. Nie chodzi tu o konserwatyzm, lecz realizm.

Jeszcze w styczniu premier odciął się od wypowiedzi ministra sprawiedliwości (ten mówił, że ustawa o związkach partnerskich jest niekonstytucyjna), twierdząc, że to prywatna opinia Jarosława Gowina. W piątek był już bardziej jednoznaczny: – Większej krzywdy środowiskom homoseksualnym w Polsce nie można zrobić niż poprzez doprowadzenie do jednoznacznego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, że żadna zmiana w tej sprawie nie jest możliwa – tłumaczył.

Z pewnością to konsekwencja ruchu prezydenta Bronisława Komorowskiego, który jeszcze w styczniu oświadczył, że istnieje zagrożenie niekonstytucyjności związków. W ubiegłym tygodniu – o czym „Rz” pisała jako pierwsza – rozmawiał na ten temat z Tuskiem. Sugerował, by Sejm przysłał mu ustawę w takiej wersji, której nie odrzuci Trybunał Konstytucyjny.
Równocześnie Komorowski jest zwolennikiem przyjęcia nowelizacji różnych ustaw, tak by wprowadzić konkretne ułatwienia dla osób żyjących w nieformalnych związkach. Również konserwatyści w Platformie Obywatelskiej opowiadają się za takim rozwiązaniem. Proponują na przykład ułatwienia dostępu do informacji medycznej, odwiedzin w szpitalu, decyzji o pochówku itp.

Prezydent swym stanowiskiem nie chciał raczej wspierać Gowina i jego grupy. Chodzi raczej o rolę obrońcy konstytucji i niechęć do uwikłania się w poważny spór światopoglądowy. Wie, że zawetowanie liberalnej ustawy o związkach partnerskich narazi go na niechęć lewicy, podpisanie zaś – prawicy. Przerzucenie odpowiedzialności na Trybunał Konstytucyjny również niewiele mu pomoże. Dlatego też na rękę prezydentowi byłoby, gdyby Sejm przyjął ustawę w wersji light – niewprowadzającej związków partnerskich, ale ułatwiającej życie osobom żyjących w homo- i heteroseksualnych konkubinatach.

Piątkowe słowa premiera brzmią podobnie: – Nie trzeba mnie namawiać, żeby chronić ludzi, którzy źle się czują w Polsce, bo mają za mało uprawnień bądź szacunku. Wiem, że nie sprostam w związku z tym oczekiwaniom wielu ludzi po lewej i po prawej stronie.

Zamiast tracić czy to z lewej, czy to z prawej Tusk wziął sobie do serca maksymę Komorowskiego, by iść „środkiem polskiej drogi”. Wiele wskazuje więc na to, że PO szybko dojdzie do kompromisu i przyjmie właśnie ustawę w wersji light.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości