"Jeśli przyjmiemy euro to umocnimy Polskę na dekadę, na wieki. To strategiczny interes naszego kraju" - powiedział wczoraj minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, radośnie ignorując trawiący eurozonę kryzys, przez który stoi ona na skraju przepaści. O kryzysie i desperacji europejskich decydentów - w kontekście ostatecznie nieudanej próby zmuszenia Cypru do nałożenia arbitralnego podatku na oszczędności jego mieszkańców - mówił dziś w TVP Info duński ekonomista i prezes Saxo Banku Lars Christensen. I nie wahał się nazywać rzeczy po imieniu.
To jest po prostu rabunek i wykracza to poza limity tego, co dotychczas widzieliśmy. Możemy się przyzwyczaić do opodatkowania, do pewnych reguł, ale nie możemy przewidzieć, że rząd będzie kradł nasze pieniądze. Nie jest to coś, czego spodziewamy się po cywilizowanej demokracji
- mówił Christensen. Dodał, że - podobnie jak komunizm - strefa euro bohatersko próbuje rozwiązywać problemy przez siebie stworzone.
Jest dla mnie szokujące, jak daleko strefa euro jest gotowa pójść, aby chronić projekt, który poszedł nie tak jak powinien. Widzimy cały czas nowe próby ratowania euro, ale tworzą się nowe problemy i będzie to przerażać ludzi w innych krajach.
Dlatego Duńczyk nie wróży projektowi europejskiej waluty świetlanej przyszłości.