Reklama

Kto dzieli Polaków, odc. 1179

Marek Magierowski spiera się z Jarosławem Kurskim o to, kto bardziej dzieli Polaków

Aktualizacja: 11.04.2013 15:53 Publikacja: 11.04.2013 15:47

Rocznica katastrofy pod Smoleńskiem za nami, ale emocje nadal te same. Gazety pełne są reportaży o "ludzie smoleńskim", o nienawiści, o zamachu itd. itd. Nie zawodzi w tej kwestii "Gazeta Wyborcza", której wicenaczelny Jarosław Kurski, w rytualnym komentarzu oskarża (nie bez racji, choć też nie bez manipulacji) Jarosława Kaczyńskiego o dzielenie Polaków.

Jarosław Kaczyński mówił wczoraj, że rozbito posmoleńską jedność Polaków. To jednak nikt bardziej niż on nie odpowiada za narodowy podział. Nie umiał się pogodzić z przegraną w wyborach prezydenckich i wznowił wojnę polsko-polską. (...) Nikczemne oskarżenia o sztuczną mgłę, dobijanie rannych, spisek Tuska z Putinem, hel, bombę termobaryczną i trotyl... Teraz się okazuje, że rzekomo przeżyły trzy osoby. Tu nie chodzi o żadne wyjaśnienia, lecz o to, by przerzucić moralną współodpowiedzialność z siebie na rząd, prezydenta i całą znienawidzoną III RP. To psychologicznie zrozumiałe, ale etycznie niedopuszczalne.

- pisze w emocjonalnym, ale chyba trochę już zgranym komentarzu.

Na to oskarżenie odpowiada były publicysta "Rzeczpospolitej" (obecnie "Do Rzeczy") Marek Magierowski, który także nie bez racji, a nawet celnie odpowiada Kurskiemu, że za podziały odpowiada jego własna gazeta. Cytuje przy tym tekst Pawła Wrońskiego o obchodach rocznicy katastrofy:

Autor nader hojnie szasta w swoim tekście przymiotnikiem „pisowski": „O zamachu już od dawna byli przekonani uczestnicy PISOWSKICH obchodów"; „Najważniejszym momentem PISOWSKICH obchodów było posiedzenie zespołu Macierewicza"; „Przed Pałacem Prezydenckim PISOWSCY dziennikarze robili wywiady" (wyróżnienie moje – MM). Intencja jest jasna: czytelnik „GW" ma zrozumieć, iż wszelkie uroczystości 10 kwietnia dzielą się na dwie kategorie: „pisowskie" i „państwowe". Każdy, kto pojawia się na Krakowskim Przedmieściu, jest z miejsca uznawany za „pisowca", nawet jeśli będzie dziennikarzem.

Reklama
Reklama

I zwraca się do Kurskiego

Nie, nie, panie redaktorze, zupełnie nie tak. Jeśli chce Pan się dowiedzieć, kto „rozbił posmoleńską jedność Polaków", proszę sprawdzić, ile razy w ostatnich trzech latach słowo „pisowski" zostało użyte w Pana dzienniku w pogardliwym kontekście. Proszę też zajrzeć do wydania „Gazety Wyborczej" z 14 kwietnia 2010 r. i przeczytać raz jeszcze list Andrzeja Wajdy i Krystyny Zachwatowicz w sprawie pogrzebu prezydenta Kaczyńskiego na Wawelu. A potem zerknąć do „GW" z 12 października tego samego roku i przypomnieć sobie wywiad Dominiki Wielowieyskiej i Agaty Nowakowskiej z Dominikiem Tarasem.

Ponieważ podobno obraz mówi tyle, co tysiąc słów, aby skomentować tę dysputę posłużę się znanym z internetu obrazkiem

Reklama
Reklama

 

Oczywiście, obrazek ten jest pewnym nierealistycznym przekłamaniem. Nikt bowiem za taką sugestię nie będzie nosił nikogo na rękach. Bo wiadomo, że moja racja jest mojsza niż twojsza. I nic dziwnego, bo podziały między ludźmi to rzecz naturalna i nawet pożyteczna. Ale pogarda już nie. Swoją drogą znamienne jest, że coraz częściej w komentarzach różnych ludzi widzimy przeświadczenie, że "z drugą stroną nie da się rozmawiać". Bo faktycznie, z mentalnością tkwiącą w schemacie "pisowski oszołom kontra ogłupiony leming" trudno podejść do dyskusji. Tylko jak długo tak jeszcze można?

Publicystyka
Jakub Sewerynik: Komu przeszkadzała Chanuka w Pałacu Prezydenckim?
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Czy dla europejskiej prawicy MEGA to dar niebios?
Publicystyka
Juliusz Braun: Media publiczne raczej po staremu
Publicystyka
Roman Kuźniar: Strategia predatora, czyli jak USA zmieniają swoje podejście do wojny
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Nawrocki przegra z łańcuchem?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama