Listy: „Pilecki pod strzechy”

Publikacja: 03.06.2013 00:53

Red

Artykuł Filipa Memchesa „Wszyscy jesteśmy świniami" („Rzeczpospolita" 24.05.2013) ewidentnie mnie krzywdzi, ale można z nim dyskutować. I sądzę nawet, że dyskusja taka – gdyby mogło do niej dojść – byłaby pożyteczna. Ckliwy felieton Beaty Zubowicz „Pilecki pod strzechy" („Plus Minus" 25–26.05.2013) poświęca mi tylko parę linijek, ale każda z nich jest – co najmniej – manipulacją.

Komu jak komu, ale redaktorce „Rzeczpospolitej" nie przystoi dywagować, dlaczego napisałem („Polityka" 15–22.05.2013) artykuł o Witoldzie Pileckim („co chciał osiągnąć profesor UJ: bardziej przyłożyć IPN czy rotmistrzowi"). Powinna ona wiedzieć, że przyczyną napisania tego artykułu był wywiad prof. Jana Żaryna opublikowany 22 stycznia właśnie w „Rzeczpospolitej". I że z mojej repliki „Rzeczpospolita" nie skorzystała.

Redaktorka „Rzeczpospolitej" powinna też czytać własne pismo. Znalazłaby w nim (20.05. 2013) list niżej podpisanego reagujący na argumenty autora albumu o Pileckim, Jacka Pawłowicza, który dezawuuje teraz (bynajmniej się do tego nie przyznając) własne ustalenia na temat daty aresztowania Rotmistrza. A przecież na tych właśnie ustaleniach oparłem swą argumentację w „Polityce".

Gdy Beata Zubowicz pisze, że „historycy wytknęli mu [Romanowskiemu] – eufemistycznie rzecz ujmując – niedoskonałość warsztatu", to trzeba zapytać: którzy historycy? Jak dotąd, znam stanowiska tylko kilku historyków z IPN, w tym twórcy wspomnianego albumu, a ponadto jednego historyka będącego autorem hagiograficznych opracowań o Pileckim. Zaiste, trudno mówić o ich bezstronności – oni bronią swoich dzieł i swojej instytucji. Ale nawet przewodniczący Rady IPN, prof. Andrzej Paczkowski, w wypowiedzi dla „SuperExpressu" (17.05.2013) uważa, że informacje podane na śledztwie przez Pileckiego były „naganne z punktu widzenia techniki konspiracyjnej", a uchybienia warsztatowe przypisuje nie mnie, lecz Pawłowiczowi.

Warto wreszcie zapytać red. Zubowicz, gdzież to w moim artykule doczytała się formuły tak jednoznacznej, by uprawniona była fraza: „słowo «sypał» jest proste jak cep i zapada w pamięć".

Nie będę już kruszył kopii o naiwne uogólnienia na temat czasów PRL. Gdyby Beata Zubowicz spokojnie przeczytała mój tekst w „Polityce", dowiedziałaby się, że ślady kultu Witolda Pileckiego istniały również w PRL – i to w oficjalnym obiegu.

Swoją drogą zadziwiające (a to już refleksja dotycząca wszystkich moich polemistów), że to ja stałem się celem ataków, a nie Jacek Pawłowicz i IPN. Przecież jeżeli ja jestem niedokształcony, to może znalazłoby się w Polsce więcej ludzi na tak niskim poziomie? Album był – jak twierdzą moi polemiści – popularyzatorski, więc przeznaczony dla takich jak ja prostaczków. Czy wypada atakować człowieka, który z najlepszą wolą, bez żadnych wstępnych założeń, przeczytał (jako pierwszy?) zgromadzone w albumie dokumenty?

Felieton Beaty Zubowicz jest czwartym już tekstem, jaki poświęca mi „Rzeczpospolita" w ciągu minionych siedmiu dni. Nie jestem zaproszony do tej dyskusji, więc nie odpowiadam na zarzuty. Muszę jednak protestować przeciw manipulacjom.

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne